JUŻ W KIOSKU

"Nie pamiętam jego twarzy"

2021-12-22 17:00:00

Ocena:

5/5 | 1 głosów

Pomnik żołnierzy radzieckich jest solą w oku miasta. Przynajmniej kilkukrotnie dewastowany, oblewany farbą, ma zniknąć z miejskiej przestrzeni. Nie chcemy go tu, nie lubimy tego, co "ruskie", precz z czerwonoarmistami. Dla wielu to tylko kamień, nic konkretnego, symbol czegoś znienawidzonego.

fot. Aneta Marciniak

Tym, czego dopuszczali się sowieci na ziemiach polskich zapisano wiele kart. Popłynęło na ten temat wiele opowieści. Słuszny też gniew rozgorzał w sercach. W tych wszystkich emocjach zapomina się o jednym, że po każdej stronie stoi jakiś człowiek. 

Syn, brat, przyjaciel, mąż. 

Wojna nie należy do zwykłych ludzi, nawet jeśli wśród walczących żołnierzy ktoś jest kanalią, to inny jest po prostu człowiekiem. Takim, który się boi, który chce do domu, który tęskni za szarą codziennością.

Nie pomnik będzie bohaterem tej historii, a jeden z tych, co pod nim spoczął. Młody chłopak, którego imienia i nazwiska nikt nie zna i nikt twarzy nie pamięta. 

W gazecie Budujemy Samochody (numer z 1973 roku) pojawiła się pewna opowieść. Bohaterami tejże były Starachowice, stary niewielki szpital przy dawnej ulicy Krywki, młoda, śliczna dziewczyna i ranni żołnierze Armii Czerwonej.

Był początek roku 1945, w szpitalu brakowało niemal wszystkiego. Wycofujący się znad Kamiennej niemieccy żołnierze zniszczyli ujęcia wody pitnej, a także linie energetyczne. 

Brak światła w szpitalu to dramat. Brak wody pitnej? Dziś nie do pomyślenia.

W dodatku tłum chorych i coraz mniej miejsca. Zaduch, wszechobecny kurz z mundurów i smród sączący się z każdego kąta. Powietrze pachniało potem, sale i korytarze przejmowała we władanie śmierć. 

W tym wszystkim osiemnastoletnia Irena Sosnowska, która mając przeszkolenie w zakresie pielęgniarstwa została zatrudniona na chirurgii. Z tamtego okresu zapamiętała pewnego młodego żołnierza...

- (...) Pewnej nocy umierał przy mnie żołnierz, któremu wskutek gangreny nie mogła pomóc spóźniona amputacja nogi. Do ostatnich dni zachował przytomność (...) Prosił, bym pozostała przy nim ze światłem, bo nie chciał umierać samotnie i w ciemności (...) Był bardzo młody, młodszy niż ja (...) Wykroczyłam wówczas przeciwko zakazowi szczególnego traktowania któregokolwiek z pacjentów i POZWOLIŁAM MU TRZYMAĆ SIĘ ZA RĘKĘ - opowiadała na łamach gazety. 

To wojenne dziecko, ten  młodziutki chłopiec pochowany został w pobliżu szpitala (ulica Krywki), a potem przeniesiony do wspólnego z innymi grobu przy ulicy Marszałka Piłsudskiego, naprzeciwko Wielkiego Pieca, tu, gdzie stoi dziś pomnik. 

- Jego nazwiska nie znałam. Nie zapamiętałam także jego twarzy - dodała w 1973 roku pani Irena. 

Jedni podali rękę, inni dziś zapalą znicz, jeszcze inni obleją farbą. Wystarczy po ludzku pamiętać. 

 

Tekst powstał w oparciu o książkę pana Aleksandra Pawelca - Ze Starzechem w tle. 

Tekst kursywą to moja autorska wizja tła tamtych wydarzeń.

 

/Aneta Marciniak - przewodnik świętokrzyski/

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki. 
Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

2023-11-03

Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

Zaproponowano go jako samochód pośredni między dostawczym żukiem a ciężarowym starem 200. Z tego powodu był nazywany popularnie "starachowickim maluchem". Miał jednak pecha, bo zadebiutował w bardzo trudnym momencie: masowego sprowadzania samochodów z zagranicy w ramach początkującego w Polsce wolnego rynku, ale też towarzyszącej tym przemianom drożyzny, masowych zwolnień, strajków i postępującego zadłużenia FSC. Star 742 był świadkiem końca jej istnienia.  
Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

2023-10-26

Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

Nie był całkowicie nowym samochodem, ale zmodernizowaną wersją stara 200. Powstał pod koniec lat 70- tych, ale wtedy odstawiono go na boczny tor, by wydobyć z zapomnienia po stanie wojennym. Z największym zainteresowaniem star 1142 spotkał się dopiero w latach 90 - tych, gdy dawna FSC, teraz sprywatyzowana, powoli chyliła się ku upadkowi. Był w produkcji do 2000 roku, w którym nowy właściciel zakładu zrezygnował z wytwarzania pojazdów o nazwie star.