JUŻ W KIOSKU

Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

2023-11-03 12:24:57

Ocena:

5/5 | 1 głosów

Zaproponowano go jako samochód pośredni między dostawczym żukiem a ciężarowym starem 200. Z tego powodu był nazywany popularnie "starachowickim maluchem". Miał jednak pecha, bo zadebiutował w bardzo trudnym momencie: masowego sprowadzania samochodów z zagranicy w ramach początkującego w Polsce wolnego rynku, ale też towarzyszącej tym przemianom drożyzny, masowych zwolnień, strajków i postępującego zadłużenia FSC. Star 742 był świadkiem końca jej istnienia.  

fot. Muzeum PiT w Starachowicach 

Prace nad tym pojazdem Fabryka Samochodów Ciężarowych w Starachowicach rozpoczęła na początku lat 80 - tych. Jego ładowność miała wynosić 3,5 tony, czyli tyle ile pierwszego modelu stara o oznaczeniu 20. Był to więc swoisty powrót do początków. Gospodarcze trudności, jakie Polska przeżywała w tym okresie (wprowadzenie stanu wojennego i związana z tym zapaść gospodarcza) wpłynęły na proces powstawania  tej ciężarówki. Star 742 miał w miarę możliwości korzystać z elementów stosowanych w produkowanych już modelach.  

- Przykładowo jego kabina była w zasadzie tą samą, którą przygotowywano dla Stara 1142 - informuje Paweł Kołodziejski, dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.  

- Przeprojektowano nieznacznie podłogę oraz błotniki. Początkowo przednie lampy umiejscowione zostały powyżej zderzaków, jak w Starze 28. Pomimo prób unifikacji modelu z już wytwarzanymi okazało się, że wiele podzespołów należy przygotować od podstaw. Tak było choćby z jednostką napędową. Pierwotnie zakładano, że bazą będzie znany nam już silnik S359M czyli z żeliwnym kadłubem. Aby zmniejszyć jego parametry postanowiono odjąć mu dwa cylindry. W miejsce sześciu miał mieć cztery. Rzecz jasna nie można było po prostu „odciąć” części S359M. Zmiana ta wymagała odlania zupełnie nowego, mniejszego kadłuba, przeprojektowania wału korbowego i wielu innych elementów. To wszystko czyniło prace nad nim pracami nad de facto nowym silnikiem. Uzyskał on robocze oznaczenie S370 i prace nad nim trwały przez kolejne lata. Przeciągały się głownie ze względu na problemy z kooperantami, którzy jak cała gospodarka borykali się z ogromnymi brakami. Z kolei przekładnia dla „małego” Stara miała być wykonywana na przestarzałym oprzyrządowaniu pamiętającym jeszcze lata 50- te i Stara 21. Fabryka w Tczewie poddała modyfikacjom starą skrzynię, tak aby biegi mogły być zsynchronizowane.  Pierwszy prototyp Stara 742 był gotowy w maju 1985 roku a  rok później  zaprezentowano go na Targach Samochodowych w Budapeszcie, gdzie wzbudził ogromne zainteresowanie. Powstała nawet spółka Eger - Star  w węgierskim mieście Eger, zainteresowana sprowadzeniem tych ciężarówek. Kolejny sukces ciężarowy „maluch” osiągnął na Międzynarodowych Targach Poznańskich w tym samym 1986 roku.  Okazało się, że zapotrzebowanie na tego typu pojazd jest m.in. wśród sadowników oraz budzącej się do życia prywatnej działalności. Od prototypu do seryjnej produkcji było jednak jeszcze daleko. Nadal nie sfinalizowano choćby prac nad silnikiem a powszechny kryzys nie ułatwiał sytuacji. W rezultacie dopiero w listopadzie 1990 roku przygotowano pierwszą serię próbną i do końca roku powstały w sumie 44 sztuki tego pojazdu - opowiada Paweł Kołodziejski. 

  Star 742 zadebiutował w przełomowym dla Polski okresie, gdy na bazie wprowadzonego ustroju demokratycznego powstały warunki dla gospodarki uwolnionej od wpływu państwa. W handlu zapanowała swoboda, ale dla małej ciężarówki ze Starachowic, ten czas okazał się paradoksalnie wyjątkowo nieprzyjazny. Polacy zachłysnęli się towarami z zagranicy, w tym samochodami transportowymi. Pokazują to dane. W 1990 roku sprowadzono do Polski 15 tysięcy używanych ciężarówek, a rok później już 66 tysięcy. Krajowy Star 742 miał więc pecha już na starcie, a nawet wcześniej.      

 - W 1989 roku, czyli przed  historycznym upadkiem komunizmu, rząd Mieczysława Rakowskiego uwolnił ceny dotąd sztucznie regulowane przez państwo. W rezultacie doszło do gigantycznej inflacji, zapotrzebowanie na samochody gwałtownie spadło. Panująca drożyzna i pierwsze masowe zwolnienia pracowników doprowadziły do niepokojów społecznych. W 1991 i 1992 roku wybuchły strajki, także w FSC, czego skutkiem były przestoje produkcyjne. Lata 90 - te to też czas ogromnych kłopotów finansowych Fabryki. W maju 1991 roku jej zadłużenie sięgało 700 ówczesnych mld zł, w grudniu tego roku wzrosło do 895 mld zł, w styczniu 1993 roku wyniosło 1 bilion 200 mld zł, a w grudniu 1993 roku osiągnęło wartość 1,8 biliona ówczesnych złotych i przewyższyło wartość całego przedsiębiorstwa. Rozpoczęła się dramatyczna i bolesna walka o przetrwanie. Wyjściem z sytuacji miała być prywatyzacja. Już 25 stycznia 1991 roku przekształcono FSC w Jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa, w której państwo miało wszystkie udziały. Tego dnia zmieniono również nazwę na  nawiązującą do przedwojennych tradycji „Zakłady Starachowickie Star S.A.” W tym momencie pracowało tam jeszcze prawie 11 tysięcy osób, ale produkcja spadła przez rok aż o 38%. 1 lipca 1991 roku Zakłady podzielono na 8 spółek, z których każda miała szukać własnego miejsca w rodzącym się świecie wolnorynkowym. Nie wszystkie przetrwały tą próbę, choć wzorowym przykładem jest dzisiejsza spółka Odlewnie Polskie – jeden z największych i najnowocześniejszych pracodawców na terenie miasta. Zakłady przeprowadziły pionierski w skali kraju proces przekształceniowy i układowy, dzięki któremu gigantyczny dług został zamieniony na udziały wierzycieli, głównie banków. Miało to miejsce na początku 1994 roku i chociaż wiązało się z wieloma bolesnymi decyzjami, jak choćby dalsza redukcja zatrudnienia, to dawało szansę na rozwój. Należało jednak znaleźć odpowiedniego inwestora z branży motoryzacyjnej - opowiada Paweł Kołodziejski.                 

 Wszystkie te okoliczności sprawiły, że Star 742 rodził się w prawdziwych bólach.  

 -Głównym problemem pozostawał nadal brak silnika. Z rodzimej produkcji S 370 ostatecznie nic nie wyszło, więc zdecydowano się na zakup gotowego silnika od angielskiej firmy Perkins. Jednak wysoki koszt importu spowodował podniesienie ceny Stara 742, przez co jeszcze trudniej było mu konkurować ze sprowadzanymi z Zachodu używanymi pojazdami. Kto wie jak ostatecznie potoczyłyby się losy „malucha” gdyby nie współpraca z krajowym producentem silników w Andrychowie. W 1992 roku zaoferował on produkowany przez siebie silnik Andoria 4CT107, wytwarzany na licencji brytyjskiej firmy Leyland. Kiedy ostatecznie w roku 1996 uruchomiono produkcję starachowickiej jednostki 370 to jej skala nie była wielka. Silniki te trafiły tylko do około 10% produkcji "małego Stara". Dzięki temu spadła cena samych pojazdów, a co za tym idzie zaczęła wzrastać ich sprzedaż. W 1994 roku wyniosła 714 sztuk, w 1995 roku wzrosła do 1198, a rok 1996 okazał się rekordowym, gdyż nabywców znalazły wówczas 1234 Stary 742. Połowa lat 90. była  szczytowym okresem dla „malucha”, a jego udział w całej produkcji Zakładów sięgnął aż 40%,  co pozwoliło im przetrwać ten okres i odzyskać płynność finansową. Nałożyło się to na oddłużenie firmy, a zatem zajaśniała iskierka nadziei na przezwyciężenie kryzysu  - podkreśla Paweł Kołodziejski. 

 Jednak od 1997 roku zainteresowanie "starachowickim maluchem" spada. Udziałowcy poszukują nowego inwestora, którym staje się ostatecznie Sobiesław Zasada Centrum. Pojawiają się plany współpracy z Mercedesem, ale ostatecznie to niemiecki koncern MAN miał zmodernizować Stara. W 1999 roku kupił wydzieloną część produkcyjną Star Trucks, podczas gdy firma Zasady pozostała właścicielem spółki Invest Star.

 - A” maluch”? W 1998 roku wyprodukowano go tylko 596 sztuk. Jego historia wyraźnie kończyła się. Ostatni właściciel zdecydował o modernizacji wszystkich będących wówczas w produkcji Starów poprzez montowanie w nich własnych podzespołów. Nowa generacja samochodów miała zastąpić dotychczas wytwarzane. W przypadku Stara 742 taka decyzja zapadła w 1999 roku. Ostatnie 22 sztuki zjechały z taśmy na początku 2000 roku, a łącznie powstało tych ciężarówek 5702. Model 742 to mały Star z trudną historią, który pozwolił Zakładom na przetrwanie, choć już w zupełnie innej formie - podsumowuje Paweł Kołodziejski.                  

iwo

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki. 
Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

2023-10-26

Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

Nie był całkowicie nowym samochodem, ale zmodernizowaną wersją stara 200. Powstał pod koniec lat 70- tych, ale wtedy odstawiono go na boczny tor, by wydobyć z zapomnienia po stanie wojennym. Z największym zainteresowaniem star 1142 spotkał się dopiero w latach 90 - tych, gdy dawna FSC, teraz sprywatyzowana, powoli chyliła się ku upadkowi. Był w produkcji do 2000 roku, w którym nowy właściciel zakładu zrezygnował z wytwarzania pojazdów o nazwie star. 
Star 244, czyli hit PGR- ów i baza strażaków

2023-10-20

Star 244, czyli hit PGR- ów i baza strażaków

Szosowo - terenowy star 244 łączył w sobie umiejętność jazdy w trudnym terenie z dużą ładownością. Tę zaletę wykorzystało m.in. socjalistyczne rolnictwo PRL - u. W latach 70 - tych XX wieku ciężarówka stała się bardzo pożądanym pojazdem w Państwowych Gospodarstwach Rolnych. Przez 30 lat była też podstawą wyposażenia straży pożarnej. Wytwarzano ją długo, bo aż do początku XXI wieku.