JUŻ W KIOSKU

Dyliżans i pocztylion. Tak, to Wierzbnik właśnie

2022-01-16 17:00:00

Ocena:

4.5/5 | 2 głosów

Dyliżans dotarł do serca miasta, spokojnie tocząc się po bruku. Mijał wozy gałganiarzy, przejechał obok poidła, z którego cztery dorożkarskie szkapy piły łapczywie, w końcu wturlał się w pocztową uliczkę. Konie pogalopowały alejką pośród promieni złocących kocie łby wierzbnickiego traktu...

fot. Archiwum Aleksandra Pawelca

Zapraszam na kolejną podróż w czasie, poznajmy to, co ulicami naszego miasta przemykało.

Konia z rzędem temu, kto by nie pamiętał pięknego pałacyku przy ulicy Spółdzielczej. To miejsce, w którym odkąd pamiętam mieściła się poczta, ale ten, pochodzący z początków XX wieku, budynek jeszcze wcześniej mieścił placówkę bankową.

- Niewielki, zgrabny budyneczek nosił w sobie coś z pałacyku, gdyby nie sąsiedztwo brzydkiej kamienicy obok, byłby prawdziwą ozdobą miasta (...) Ile razy jestem w Wierzbniku, zawsze zaglądam do niego, żeby podumać, jak to ongiś bywało - mówił o późniejszej poczcie Aleksander Zaczyński, niegdysiejszy urzędnik bankowy, zamieszkały potem w Zakopanem.

Kiedy powstał w Wierzbniku pierwszy urząd pocztowy?

- W końcu XIX stulecia i mieścił się on początkowo w budynku stojącym u zbiegu dzisiejszych ulic Marszałka Piłsudskiego i Tadeusza Kościuszki, potem parokrotnie zmieniał lokalizację. Mieścił się m.in w nowo wybudowanym wówczas domu Konstantego Imieli naprzeciw apteki, następnie w kamienicy przy ulicy Kolejowej obok kina AS, by w końcu osiąść do 1985 roku w "pałacyku" przy Spółdzielczej - pisał Franciszek Zarzycki (cytuję za Aleksandrem Pawelcem)

W Starachowicach natomiast pierwszy urząd to rok 1933 i też nieco się po mieście przewłóczył. Najpierw mieścił się w budynku przy ulicy Francuskiej (Bohaterów Monte Cassino), potem w pomieszczeniach byłej kuźni przy Tychowskiej (Radomska). 7 lat później okupanci przenoszą pocztę do budynku na Konstytucji 3 Maja i tu poczta funkcjonuje do dziś.

Nieco wcześniej, bo w 1937 roku, powstała placówka na osiedlu Orłowo.

Wróćmy jednak do dyliżansu, bo od niego zaczęliśmy.

Kojarzyć nam się one będą, słusznie zresztą, z westernami, a w nich napady z bronią, brodaci kowboje... Poskramiamy wyobraźnię i wracamy do tematu napadów. Te na naszym terenie też się zdarzały, pocztylion na koźle musiał się nieźle nagimnastykować, żeby to i owo dowieźć do poczty. A, że nie był ów jegomość uzbrojony w winchestera, to i trudniej mu było niż jego amerykańskim kolegom.  Podobno w 1863 roku Tomasz Gajewski i Walenty Stokarski napadli na taki przejeżdżający dyliżans. Nie ponieśli kary, bo dokumenty w nim znalezione przekazali władzom powstańczym w Wąchocku.

Dyliżans wciąż sunął, tym razem w stronę Wąchocka, wokół unosiły się zeschnięte liście. Jechał malowniczymi uliczkami, mijając małe sklepiki, biegające dzieci, dziadów ze zmierzwionymi brodami... Młodziutkie praczki tłukły bielizną o brzeg Kamiennej...

Jeśli zaś o Wąchocku mowa, to tam stacja pocztowa powstała w 1834 roku i mieściła się w dworku, który kilkadziesiąt lat później zajmie Marian Langiewicz.

Na brukowanych ulicach pojazdy konne przewożące ludzi przesyłki? To musiał być niesamowity klimat i widok.

Dyliżanse zaczęły tracić na znaczeniu wraz z rozbudową linii kolejowej, stacje pocztowe korzystające z koni zaczęły znikać z krajobrazu miasteczek. Dziś się o nich nie pamięta.

Poczta, którą znamy to właściwie sklep, kupimy tu książki, pamiątki, kosmetyki, małą galanterię, słodycze, napoje.

I tylko koni żal...

 

W tekście wykorzystałam informacje z książki Z kowadłem i młotami w herbie - Aleksandra Pawelca.

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki. 
Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

2023-11-03

Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

Zaproponowano go jako samochód pośredni między dostawczym żukiem a ciężarowym starem 200. Z tego powodu był nazywany popularnie "starachowickim maluchem". Miał jednak pecha, bo zadebiutował w bardzo trudnym momencie: masowego sprowadzania samochodów z zagranicy w ramach początkującego w Polsce wolnego rynku, ale też towarzyszącej tym przemianom drożyzny, masowych zwolnień, strajków i postępującego zadłużenia FSC. Star 742 był świadkiem końca jej istnienia.  
Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

2023-10-26

Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

Nie był całkowicie nowym samochodem, ale zmodernizowaną wersją stara 200. Powstał pod koniec lat 70- tych, ale wtedy odstawiono go na boczny tor, by wydobyć z zapomnienia po stanie wojennym. Z największym zainteresowaniem star 1142 spotkał się dopiero w latach 90 - tych, gdy dawna FSC, teraz sprywatyzowana, powoli chyliła się ku upadkowi. Był w produkcji do 2000 roku, w którym nowy właściciel zakładu zrezygnował z wytwarzania pojazdów o nazwie star.