JUŻ W KIOSKU

Z pamiętnika pewnego księdza

2023-05-21 13:00:00

Ocena:

4/5 | 1 głosów

Przybył ze Śląska, by objąć probostwo w Wierzbniku. Patriota o gorącym sercu, wielkich ideałach, ambitny i twardy - jak ziemia, z której się wywodzi. O kim mowa? O księdzu Dominiku Ściskale. 

Trudna wierzbnicka ziemia stanie się jego domem na skutek publicznej nagany, którą ksiądz Dominik Ściskała otrzyma za upominanie się o lepsze warunki bytu materialnego księży. I przejdzie z diecezji wrocławskiej do diecezji sandomierskiej i obejmie probostwo w parafii Trójcy Świętej, gdzie będzie pełnił posługę z wiarą, nadzieją na zmiany i miłością do każdego. 

Ciężko mu tu będzie, zmierzy się z bezrobociem i biedą wiernych, ze słaba wiara, kłamstwem, ale wszędzie znajdzie "palec boży". Wierzbnicką rzeczywistość zanotuje na kartach swojego pamiętnika. 

 I był u mnie człowiek bardzo biedny. Powiedział mi wprost, że jest w Starachowicach już od trzech lat i w kościele jeszcze nie był, bo mu wstyd. Buty ma podbite drewnem, ubranie bardzo liche. Dałem mu książkę do czytania, mówił, że umie po polsku, niemiecku i trochę po francusku. Gdyby nie zapomogi z funduszu bezrobocia nie dałby sobie rady. I tej sprawy użył Pan Bóg, by ten człowiek zbliżył się do Kościoła – napisze proboszcz.

Wierzbnicki proboszcz jest dla ludzi, tłumnie przychodzą do niego z każdym problemem. Nie zawsze będzie mógł pomóc. Dominik Ściskała napisze, jakby z lekkim żalem jakby, że przychodzą do niego ludzie prosząc niemal o wszystko: pracę, skierowanie do szpitala, kupno lekarstwa, proszą także o pożyczki.

Ze wspomnień księdza, które leżą przede mną, gdzieś między wierszami wyczytać można, że łatwiej mu było walczyć o Polskę niż mierzyć się z wierzbnicką rzeczywistością. Nasz drogi proboszcz doliczył się tu ponad dwudziestu nieochrzczonych dzieci i prawie trzydziestu konkubinatów, po drodze wyjdzie na jaw, że jedna z parafianek żyje w związku z mężem swojej siostry.

Wezwałem ją, by rzecz zbadać. Przyszła, zachowała wyzywająco. Nie było widać ani wstydu, ani skrupułów, ani sumienia - żali się pamiętnikowi ksiądz Dominik. 

To za czasów księdza Dominika Ściskały dojdzie do znamiennego wydarzenia. 16 stycznia 1926 roku odbędzie poświęcenie Fabryki Amunicji. Dla proboszcza jest to tym milsza uroczystość, że inicjatywa tej uroczystej mszy wyjdzie od samych robotników. 

I zagrał "buczek" o ósmej nad ranem, i wszystko co żywe ruszyło na nabożeństwo. Setki robotników i urzędników, którzy tysiącem głosów rozkołysali halę, odśpiewując pieśń ku czci Boga. 

Jeżeli robotnik umie pogodzić pamięć o Bogu, o duszy z pracą, z obowiązkami wobec rodziny, to stworzymy w Polsce wielkie dzieła - powie ksiądz żegnając robotniczą brać. 

Za księdzem stoi również idea wybudowania kościoła pw. Wszystkich Świętych. Malutka, drewniana świątynia wznoszona była spracowanymi rękami, a w fabrycznym warsztacie kolejne robotnicze dłonie z niezwykłą delikatnością i czułością tworzyły krzyże, tabernakulum i odlewały dzwon. 

Lubię sobie wyobrażać, że w jego dźwięku zaklęte były westchnienia tych niezwykłych ludzi.  

....

Gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera - napisze na kartach pamiętnika ksiądz Dominik i napisze to nie bez przyczyny. 

W Wierzbniku, w niedzielę 16 maja socjaliści urządzili sobie manifestację i pochód ze Starachowic. Szli z czerwonymi sztandarami, szli w godzinach przedpołudniowych zupełnie ignorując msze w obu kościołach. Idą z odkrytą głową przez kilka godzin, by czcić czerwony łachman, a kiedy przechodzą obok kościoła lub krzyża to ostentacyjnie czapkę na głowę naciskają. Nie sądziłem, że tutejsze społeczeństwo (z byłego zaboru rosyjskiego) będzie do tego stopnia zgangrenowane - zanotuje z żalem. 

Dominik Ściskała był przekonany, że to wszystko dzieje się z głupoty. Miał o tym świadczyć przypadek jednego z pracowników Fabryki Broni, który odgrywał dużą rolę w partii socjalistycznej w Wierzbniku, szczególnie dotkliwie dokuczał poprzednikowi proboszcza - księdzu Sztobrynowi, agitował przeciwko księdzu Dominikowi, a gdy mu umrze żona przyjdzie prosić o katolicki jej pochówek. 

Chcecie więcej wierzbnickich wspomnień księdza Dominika? To zachęcam Was serdecznie to przeczytania książki Pamiętnik kapelana wojskowego i inne zapiski z lat 1914 - 1945. To prawdziwy rarytas i mówię tu o całości. 

 

/Aneta Marciniak - przewodnik świętokrzyski/

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Ludzie „Ponurego ” i „Nurta”

2024-06-13

Ludzie „Ponurego ” i „Nurta”

Po 12 latach od zakończenia II wojny światowej 15 września 1957 roku na uroczysku Wykus, 10 km na południe od Wąchocka, miało miejsce pierwsze po wojnie oficjalne spotkanie weteranów Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury” i I batalionu 2 pułku piechoty Legionów AK „Nurt”. To był początek Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury" - „Nurt”.
Śmierć w patriotycznej akcji

2024-05-31

Śmierć w patriotycznej akcji

25 maja 1944 roku na starachowickim Rynku żołnierze Armii Krajowej Podobwodu "Wola" dokonali zamachu na inspektora radomskiego Gestapo okupionego śmiercią dwóch młodych starachowiczan. O tym wydarzeniu przypominają dziś tablica i pomnik, pod którym Powiatowa Rada Pamięci w Starachowicach oraz miejski Hufiec ZHP zorganizowali uroczystość wspomnieniową. 
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki.