Ocena:
5/5 | 1 głosów
Do Starachowic po raz kolejny przyjechał Howard Chandler, dawny żydowski mieszkaniec naszego miasta, któremu udało się przeżyć Holocaust. Towarzyszyło mu około 70 osób ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, dla których ten ponad 90-letni mężczyzna był żywym świadkiem dramatu II wojny światowej. I cudu ocalałego życia.
Howard Chandler / fot. UM Starachowice
Howard Chandler przed II wojną światową mieszkał wraz z bliskimi w Wierzbniku - dzisiejszej dzielnicy Starachowic, który wówczas stanowił główne skupisko judaistycznej społeczności. Gdy Niemcy napadli na Polskę, rozpoczynając 6- letni okres krwawej okupacji naznaczonej szczególnym okrucieństwem wobec Żydów, Howard był nastolatkiem. Hitlerowcy zamienili jego normalną niegdyś dzielnicę w getto. Stłoczeni tu ludzie codziennie zmagali się z terrorem, głodem, chorobami i przymusem niewolniczej pracy na rzecz okupantów. Byli też z byle powodu mordowani, ale prawdziwe piekło zaczęło się w październiku 1942 roku. Wtedy hitlerowcy zaczęli likwidację getta, wywożąc jego mieszkańców do obozu zagłady w Treblince, gdzie czekała ich natychmiastowa śmierć w komorach gazowych. To straszne miejsce stało się przypuszczalnym grobem bliskich pana Howarda.
- Ja i brat przeżyliśmy. Moja matka, siostra i młodszy brat nie. W jednym dniu połowa rodziny przestała istnieć. Nie wiedzieliśmy dokąd ich biorą - mówił nienaganną polszczyzną w krótkiej rozmowie dla "Gazety Starachowickiej".
Howard Chandler ocalał jako jeden z nielicznych. Paradoksalnie, uratowało go to, co inni przypłacili życiem - pobyt w starachowickim obozie pracy przymusowej.
- Pracowałem na Wielkim Piecu, potem w stalowni. Chorowaliśmy na tyfus, co było bardzo niebezpieczne, bo Niemcy rozstrzeliwali wszystkich, którzy nie mogli pracować. Ja dałem radę, choć do pracy wychodziłem chory - wspominał.
Howard Chandler wraca do Starachowic praktycznie co roku od wielu lat. Przyjeżdża w towarzystwie przedstawicieli współczesnego pokolenia Żydów: młodzieży i dorosłych. W ramach edukacji historycznej razem podążają śladami swoich przodków.
- Młodzi słyszeli od swoich rodzin i są ciekawi, gdzie tu żyli Żydzi, gdzie mieli sklepy, gdzie handlowali - mówi.
W Starachowicach zwiedzają m.in. dawny Wierzbnik, czyli dzisiejszy Rynek i jego okolice. Howard Chandler pełni rolę przewodnika: pokazuje budynki i ulice i opowiada, jak tu niegdyś toczyło się życie jego i sąsiadów, co się zmieniło. Zawsze są też w miejscach poświęconych pamięci społeczności wyznania mojżeszowego. W naszym mieście taką rolę pełni choćby tablica na Rynku upamiętniającą 4500 starachowickich Żydów - ofiar hitlerowskiego terroru, czy cmentarz żydowski przy ulicy Bieszczadzkiej na osiedlu Trzech Krzyży.
Tradycyjnie już, w czasie pobytu w Starachowicach Howarda Chandlera i jego towarzyszy podejmują lokalne władze. W tym roku oficjalne powitanie przez m.in prezydenta miasta Marka Materka odbyło się na terenie Muzeum Przyrody i Techniki.
- Może się Pan dzielić tym, co przeżył sam oraz inni mieszkańcy Wierzbnika z żyjącymi tu obecnie. To ma ogromną wartość nieprzeliczalną na żadne pieniądze. Serdecznie za to dziękuję - mówił szef miasta.
Wobec zgromadzonych żydowski gość wygłosił długie wspomnieniowe przemówienie w języku angielskim. Następnie odbyło się zwyczajowe zwiedzanie Wierzbnika i przejście pod tablicę na starachowickim Rynku, gdzie oddano hołd męczennikom Holocaustu modlitwą w obrządku judaistycznym i złożeniem kwiatów. Były też odwiedziny kirkutu przy ulicy Bieszczadzkiej, a następnie nowy akcent: pobyt na starachowickiej strzelnicy, na terenie której Niemcy utworzyli obóz niewolniczej pracy dla Żydów, a pod koniec wojny wymordowali bezbronnych robotników. W miejscu w którym znajdował się największy masowy grób Howard Chandler, prezydent Starachowic Marek Materek oraz prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Starachowicach Jerzy Miśkiewicz wkopali symboliczny nagrobek żydowski, czyli macewę, z napisem upamiętniającym ofiary.
Howard Chandler w czasie likwidacji wierzbnickiego getta stracił tych, których kochał, sam niemal cudem przeżył obóz pracy. Co roku podejmuje jednak wyzwanie bezpośredniej konfrontacji z bolesną przeszłością, by edukować młode pokolenie. Mimo wszystko pobyt w naszym mieście nie jest dla niego wyłącznie powodem do cierpienia.
- Widzę, że ludzie są lepsi. Jak pamiętam moich sąsiadów i kolegów w szkole, to nie wszyscy lubili Żydów. Dziś w Starachowicach jest pięknie - dodaje.
fot. Gazeta Starachowicka
fot. FB Marek Materek

2023-09-26
Star 25, czyli udana modernizacja
Star 25 zadebiutował pod koniec lat 50- tych. Był mieszanką rozwiązań technologicznych ze starów 20 i 21 oraz innowacji na czele z silnikiem. W wyniku dalszych ulepszeń stworzono pojazd, który był w produkcji do 1971 roku.
2023-09-11
Star 660, czyli użyteczna wojskowa terenówka
Był pierwszym starem dla polskich sił zbrojnych, które potrzebowały samochodu do jazdy w trudnym terenie. I choć od razu po powstaniu, gdy nazywał się A 66 nie rzucił żołnierzy na kolana to po ulepszeniach, już jako star 66, a potem 660 M1 oraz M2, sprawdził się tak dobrze, że był w produkcji przez 25 lat. Pełnił funkcję sanitarki, był miejscem narad sztabu i jeżdżącą łazienką. A w 1979 roku woził św. papieża Jana Pawła II w czasie jego pierwszej pielgrzymki do Polski.
2023-09-02
Star 21 - silnik od starszego brata, ale nowa skrzynia biegów
Druga w kolejności marka ciężarówek ze Starachowic była efektem przeróbek stara 20 na potrzeby polskiego wojska. I choć armia ostatecznie nie skorzystała ze stara 21 to próby sprostania jej oczekiwaniom doprowadziły do powstania samochodu o większej mocy i ładowności. I był to pierwszy, choć w niewielkich ilościach, star eksportowy. Jednak nawet sami konstruktorzy traktowali go jako model przejściowy, a dalsze wysiłki koncentrowali na zbudowaniu pojazdu z nowym, mocniejszym silnikiem.
2023-08-26
Od A 20 do stara 20, czyli początek polskiej motoryzacji
75 lat temu dawna fabryka broni w Starachowicach po dogłębnym przebranżowieniu rozpoczęła produkcję pierwszych ciężarówek o nazwie star 20. Początki miał przedwojenne, ale dopiero po II wojnie światowej zaistniały warunki do jego produkcji. Dziś nie uświadamiamy sobie tego, że był to pojazd o kolosalnym znaczeniu nie tylko dla rozwoju Starachowic, ale i dla całej polskiej motoryzacji. Star 20 był bowiem pierwszym samochodem rodzimej konstrukcji produkowanym seryjnie. Narodził się jednak nie w Starachowicach, ale w Łodzi, Ursusie i... Kielcach, jako produkt o nazwie A20.
2023-08-26
Ochraniał Jana Piwnika „Ponurego”, znał „Inkę” i był łącznikiem „Łupaszki”
Pierwszego Niemca zabił w wieku 15 lat, podczas obrony Lwowa. 4 lata później był już w partyzantce świętokrzyskiej, na Wykusie u „Ponurego”, gdzie służył w plutonie ochronnym legendarnego komendanta. Od bujnej blond czupryny obrał swój pseudonim „Leszek Biały”. Następnie łącznik „Łupaszki”, oficer kontrwywiadu i w końcu żołnierz wyklęty, więziony i torturowany przez komunistów. Przeżył wojnę. Obecnie trwa zbiórka na wydanie książki, będącej jego biografią.
2023-08-22
Od broni do ciężarówek
Rozpoczynamy cykl publikacji wspomnieniowych zainspirowanych przypadającym w tym roku 75 - leciem rozpoczęcia produkcji ciężarówek marki star - kultowego produktu, z którym do dziś kojarzone jest nasze miasto. Przypomnimy w nich okoliczności powstania kolebki starów, czyli Fabryki Samochodów Ciężarowych i zaprezentujemy poszczególne modele pojazdów. Kluczowy udział w powstaniu artykułów ma dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach Paweł Kołodziejski, który okazał nieocenioną pomoc wypełniając je konkretną treścią informacyjną. Dziś pierwszy odcinek o narodzinach zakładu, który stał się pionierem, a potem liderem polskiej motoryzacji.
2023-05-27
I podjechała dorożka w pełnym galopie
I rozległ się świst bata... Larum podniosła straż ogniowa... Panowie spod Staromiejskiej zgłupieli. Wsiadać na koń czy piechotą wracać?
2023-05-21
Z pamiętnika pewnego księdza
Przybył ze Śląska, by objąć probostwo w Wierzbniku. Patriota o gorącym sercu, wielkich ideałach, ambitny i twardy - jak ziemia, z której się wywodzi. O kim mowa? O księdzu Dominiku Ściskale.
2023-05-01
Święto Pracy w Polsce Ludowej. Pamiętacie?
Nie są to czasy, które ja pamiętam, ale nie przeszkodzi mi to zerknąć tu i tam, by na łamach gazety przypomnieć, jak Święto Pracy obchodzono w Starachowicach i co wtedy miało miejsce. Pomocą mi będzie nieoceniona gazeta zakładowa "Budujemy samochody".
2023-04-22