JUŻ W KIOSKU

Echa wierzbnickiej prasy

2022-01-09 17:00:00

Ocena:

0.8/5 | 5 głosów

Ilu czytelników, tyle opinii o lokalnych mediach. Temu za dużo polityki, tamtemu za mało sportu, jeszcze inny chciałby więcej sensacji. - No nie dogodzisz - mówi moja redakcyjna koleżanka i pewnie racji trochę ma.

Mnie pociesza myśl, że czytelnik niewiele się zmienił i redaktorzy dawnej wierzbnickiej gazety z podobnymi problemami się zmagali.

fot. z archiwum Macieja Frankiewicza

I bardzo się starali, żeby jednak przyjemność czytelnikowi zrobić.

Redakcja gazety Echo Wierzbnika", bo pod takim szyldem gazetę ową znajdziemy, mieściła się w Skarżysku Kamiennej, a w Wierzbniku przy ulicy Marszałka Piłsudskiego 40 w każdy piątek redaktor dyżurujący interesantów przyjmował. W tygodniku owym, formatu A4, każdy coś dla siebie mógł znaleźć.

I tak na przykład miłośnicy sportu, w numerze z 1 listopada 1931 przeczytali, że:

- Na miejscowym boisku drużyna klubu sportowego "Strzelec" rozegrała mecz piłkarski z drużyną KS "Makkabi". Wynik okazał się remisowy 0:0 i co za tym idzie krzywdzący dla "Strzelców", którzy byli lepsi od "Makkabi".

Redaktor sportowy zdecydowanie potępił brutalną grę przeciwników, donosząc jednocześnie, że widzów na stadionie było dwustu. to chyba całkiem spora liczba, chociaż właściwie nie wiem ilu mieszkańców Starachowic chodzi na mecze miejscowej drużyny.

Znalazło się także coś dla miłośników kultury.

- Wierzbnickie towarzystwo Cyklistów wystawiło w sali szopy strażackiej sztukę Wyspiańskiego pt. "Klątwa". Także Starachowice nie pozostały w tyle, Kółko Dramatyczne Związku Strzeleckiego odegrało sztukę "Karpaccy górale". Amatorzy, mimo technicznych trudności, zaprezentowali się wspaniale. Nie dopisała jedynie publiczność, której było zdecydowanie za mało. - czytamy w sprawozdaniu prasowym.

Czuję ten klimat, gdyż to właśnie ja odpowiadam w "Zielonej" za sprawozdania kulturalne. Upraszam zatem Szanownych Czytelników, żeby tłumnie na imprezy takowe chodzili.

Jeden z dziennikarzy pisząc o zabawie tanecznej, odbywającej się w pomieszczeniach Resursy Urzędniczej, ubolewał, że mimo obecności wicestarosty zabrakło inteligencji technicznej. Liczył, że da to myślenia organizatorom. Była to zabawa rezerwistów. Byli woskowi bawili się w szczytnym celu, bo część zysku przeznaczona była na bezrobotnych.

Kronika kryminalna to jest to, co lubimy bardzo. Wierzbniczanie nie byli inni, oczami wyobraźni widzę, jak z wypiekami na twarzy, przy porannej herbacie zaczytują się, kto kogo i gdzie.

A zatem...

- Szmul Zolngold i jego nieodstępna małżonka okazali się bardzo wojowniczą parą. Gdy rejestrator przyszedł zająć im meble za zaległe podatki - Szmul uzbrojony w siekierę, a jego żona w tasak, urządzili piekło. Poczęli rąbać własne, przeznaczone do zajęcia, meble. Zrobił się gwałt, zgiełk, rumor, zbiegowisko. Przybyła policja (...) a sąd orzekł karę: dwa miesiące aresztu.

Naprawdę, gdyby takie akcje w mieście się działy, kronikę kryminalno - sensacyjną z przyjemnością poprowadzę.

Bądźmy bardziej na czasie i zmierzmy się z zarazą. Otóż "Echo Wierzbnickie" informowało o zachorowaniach na tyfus plamisty, w Rejowie pięć osób miało zostać pokonanych przez tą podstępną chorobę. W komunikacie pojawił się apel o zastrzykach chroniących przed zachorowaniem, a dawać je miała bezpłatnie Kasa Chorych.

Coś nam to przypomina, prawda?

Było też w lokalnej prasie coś dla tych, którzy oszczędnie żyli lub węża w kieszeni mieli. I tak na przykład zamieszczano w gazecie kupony, które czytelnicy nożyczkami wycinali i wykorzystywali w niektórych zakładach. W Zakładzie Fotograficznym Kołeckiego w Wierzbniku z takim kuponem można było zrobić zdjęcie 15% taniej niż zwykle. W Zakładzie Fryzjerskim, przy ulicy Piłsudskiego 12, strzyżenie i golenie z kuponem kosztowało całe 0,30 groszy.

Po tamtym świecie pozostały jedynie echa... które udostępnił mi Maciej Frankiewicz, za co bardzo dziękuję.

 

Inspiracją był tekst z książki "Z kowadłem i młotami w herbie" - Aleksandra Pawelca.

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki. 
Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

2023-11-03

Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

Zaproponowano go jako samochód pośredni między dostawczym żukiem a ciężarowym starem 200. Z tego powodu był nazywany popularnie "starachowickim maluchem". Miał jednak pecha, bo zadebiutował w bardzo trudnym momencie: masowego sprowadzania samochodów z zagranicy w ramach początkującego w Polsce wolnego rynku, ale też towarzyszącej tym przemianom drożyzny, masowych zwolnień, strajków i postępującego zadłużenia FSC. Star 742 był świadkiem końca jej istnienia.  
Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

2023-10-26

Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

Nie był całkowicie nowym samochodem, ale zmodernizowaną wersją stara 200. Powstał pod koniec lat 70- tych, ale wtedy odstawiono go na boczny tor, by wydobyć z zapomnienia po stanie wojennym. Z największym zainteresowaniem star 1142 spotkał się dopiero w latach 90 - tych, gdy dawna FSC, teraz sprywatyzowana, powoli chyliła się ku upadkowi. Był w produkcji do 2000 roku, w którym nowy właściciel zakładu zrezygnował z wytwarzania pojazdów o nazwie star.