Korespondecja z Wrocławia

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Do 1962 byłem wiernym kibicem Stali, potem drużyna zmieniła nazwę na „Star”. Chodziłem na wszystkie mecze na stadionie przy (wtedy) ul. Ostrowieckiej. Był to cudowny okres, pełno emocji, zachowanie widowni super, doping i szacunek. Z glośników rozbrzmiewała melodyjna piosenka: „Trzej przyjaciele z boiska, skrzydłowy, bramkarz i łącznik ..."

Jeździliśmy na mecze do Ostrowca, Kielc, Skarżyska i Radomia. „Star” brylował w III lidze, grali wspaniali zawodnicy, jak Z. Brzozowski, Koszla, A.Stachowiak, Z.Wesołowski („Ciuła” ... pił na umór, ale strzelał gole jak Ronaldo czy Messi), Bielas, Jacek, później znakomity snajper Edek Gajewski, Jasiek Arczewski i wielu innych. To wszystko działo się nad Kamienną ... i jedyne okrzyki pod adresem sędziów brzmiały: np. „Sędzia kalosz !”, „Kamienna blisko!” ...

Trenowałem też przez kilka miesięcy z drużyną młodszych juniorów, ale nadchodziła matura i trzeba było się wziąć za naukę. Po maturze, jesienią 1962, wyjechałem na studia do Warszawy, ale „Star” ciągle był moim klubem. Przeżywalem - częściowo na odległość - wszystkie sukcesy i porażki, „Star” w III lidze ogrywał drużyny kieleckie (SHL, Błękitni), radomskie (Radomiak i Broń), łódzkie (Włókniarz Pabianice, Start Łódź, Włókniarz Zduńska Wola), a

potem były niezapomniane mecze o wejście do II ligi, rozgrywane już na nowym stadionie przy ul. Radomskiej, itd. itd.

W 1970 przeprowadziłem się do Wrocławia, gdzie do dzisiaj mieszkam. Oczywiście nadal interesuję sie rodzinnym miastem, bywam w Starachowicach 1-2 razy w roku, czytam w internetowych wydaniu GAZETY, co dzieje się w moim rodzinnym mieście. Wiem, że „Star” teraz cienko przędzie, bo tylko w klasie A. Lepsza jest Juventa, im też kibicuję, bo to klub z rodzinnego miasta. Niedawno przeczytałem, że „Star” obchodził 85 lat istnienia, że była wielka feta. Gratulacje ! To fajnie, życzę Starowi jak najlepiej!, ale moja sympatia nie będzie już tak duża, jak kiedyś, czas i odleglość robią swoje, a najgorsza rzecz (ja tak czuję !) to fakt, że kibice Staru skumali się z... Widzewem Łódź, a to jest - niestety - największy wróg mojego ulubionego od ponad 20 lat klubu WKS Śląsk Wrocław.

Emocjonalnie nadal związany jestem ze Starachowicami, cieszę się, że miasto się rozwija.Trzymam kciuki za MKS Star Starachowice, życzę jak najlepiej Juvencie Starachowice, ale teraz moje serce bije dla WKS Śląsk Wrocław.

Pozdrawiam z Wrocławia

Stanisław Sadowski