Niedługo doliczą za... kaloryfer [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Mieszkańcy ulicy Piłsudskiego interweniowali w redakcji, bo otrzymali pod koniec września br. od Starachowickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego „Wspólny Dom” zbyt wysokie rachunki za „ciepło”. Nie chodzi im bynajmniej o koszt zużytego ciepła, ale o opłatę za odczyt.
- Rozliczenie za sezon grzewczy otrzymywaliśmy zazwyczaj do końca czerwca każdego roku, tym razem przekazano je ostatniego dnia września br., pomimo że odczyt był w czerwcu. Na rachunku, oprócz kosztu zużytego ciepła, widnieje suma 24,60, jako opłata za dokonanie odczytu. Nie rozumiem, dlaczego my mamy za to płacić, przecież i tak płacimy wysokie czynsze. Moim zdaniem powinien to robić pracownik STBS. Gdybyśmy zostali o tym poinformowani, na pewno część mieszkańców nie zgodziłaby się na założenie podzielników- mówi mieszkanka ulicy Piłsudskiego. 
Zastępca prezesa zarządu STBS Janusz Ulichnowski jest zdania, że administracja nie zatrudni nikogo, kto mógłby się zajmować odczytami liczników ciepła. Wszystkie prace STBS zleca wynajętym w drodze przetargu firmom i, zgodnie z umową, mogą one pobierać opłaty.
- Nikt nie zrobi nic za darmo- podsumował krótko wiceprezes. 
Specjalista ds. instalacji w STBS Janusz Twardowski twierdzi, że „zawsze tak było”.
 - W spółdzielniach mieszkaniowych lokatorzy opłatę za odczyt ciepła  mają wliczoną w czynsz. U nas jest to jednorazowa opłata, najczęściej potrącana z oszczędności za ciepło. Jedną z pozycji na rachunku jest koszt odczytu, wynikający z indywidualnego rozliczenia każdego mieszkania.
Trudno się dziwić protestom społeczeństwa, które jest coraz biedniejsze. Prawie 25 złotych niespodziewanego wydatku to dużo dla portfela rencisty, emeryta czy biedniejszych rodzin.  Niewątpliwie podzielniki są bardzo potrzebne, każdy lokator może oszczędzać ciepło i zapłacić za faktycznie zużyte. Tylko dlaczego odczyt kosztuje tak drogo i dlaczego muszą płacić za niego lokatorzy a nie administrator? – pytanie mieszkańców nadal pozostaje bez odpowiedzi.                (p)

ARTYKUŁ ARCHIWALNY GAZETA STARACHOWICKA NR.42 2001 r.