Iłżeckie knajpki [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Poradnik dla tych, którzy chcą wiedzieć, gdzie można zaprosić dziewczynę, która odwiedza Iłżę na jeden weekend, w celu zobaczenia regionalnych spotkań z folklorem chociażby, unikając ostatecznego wyjścia, czyli wyjazdu autostopem do radomskiego hipermarketu, i gdy najbliższe kino jest czterdzieści kilometrów od miejsca, w którym próbowaliście się pocałować.
W tej dziedzinie w Iłży nie ma wielkiej obfitości. Miejsca, w których można się zatrzymać, aby coś zjeść czy spędzić przyjemnie chwilę czasu, można policzyć na palcach. O przenocowaniu lepiej nawet nie wspominać.  Sentyment do miejscowych lokali mogą mieć tylko ci, którzy gustują w pozostałościach po minionej epoce.
Już sam widok BASZTY nasuwa na myśl rysunek Mleczki z hasłem: „zapiekanki mają tu fatalne, ale atmosfera jest fantastyczna”, z tym, że klimat jest fatalny. Wyłącznie zatem dla stałych bywalców. Doprawdy, wybitny żart umieszcza BASZTĘ w każdym przewodniku turystycznym wskazującym, gdzie można się zatrzymać wizytując iłżeckie okolice.
Jeśli ktoś pamięta restaurację o nazwie RYCERSKA musi zrozumieć, że moda na striptease przy wódce i golonce minęła bezpowrotnie. Ze starszych lokali utrzymał się BAR TURYSTA,  który jednak poszedł z duchem czasu i znacznie zmienił swój image. Stąd lepiej nie zamawiać nic ostrego, ponieważ odgłosy dobywające się z automatów do gier mogą doprowadzić do zadławienia. Chyba, że w drugiej sali. Warto nadrobić kilka kroków i spróbować świetnych lodów obok.
Najspokojniejszym iłżeckim barem jest ZŁOTA KACZKA, która proponuje skromne, aczkolwiek wiarygodne menu. Tak jak i we wszystkich miejscowych barach, również tutaj widać, że główny dochód pochodzi ze sprzedaży alkoholu. Niewesoła to konkluzja, ale i nie należy za to winić ich właścicieli. Dużą zaletą ZŁOTEJ KACZKI jest to, że nie trzeba przekrzykiwać się, żeby cokolwiek usłyszeć. Dziewczyna, którą poznałeś dwa dni temu będzie mogła spokojnie wmówić ci, że jest z tobą w ciąży.
Inaczej przedstawia się sytuacja w barze 3 C, który wyraźnie stawia na alkohol i głośną muzykę. Brakuje w tym jednak jakiejkolwiek metody. Jako dodatek kilka stolików na powietrzu – atmosfera dobra raczej dla grupowej zabawy. Jeśli dziewczyna będzie nalegała na „Porgy and Bess” w repertuarze, to otrzyma tylko wersję disco polo.
Pić piwo na powietrzu i przyglądać się okolicy można również przy amfiteatrze. Jeżeli dziewczyna zażyczy sobie koncertu, discodance bez granic. Dla wielbicieli fastfoodu największa niespodzianka to GROSIK, minibar w centrum.
Utopijne marzenie o tym, że Iłża powinna żyć z turystyki, nigdy nie miało sensu, choćby dlatego, że brak tu jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej. A jeśli opowieści             o obwodnicy staną się rzeczywistością, to jednego tylko można być pewnym, mianowicie tego, że klientów nie straci BASZTA. O czym będzie się mogła przekonać każda dziewczyna, która zdecyduje się na ponowny weekendowy wypad tutaj (jeśli lubi disco, piwo, pierogi i lody), ponieważ kilkanaście metrów za najsłynniejszym z barów jest miejscowy przystanek autobusowy.                                           (GB)

ARTYKUŁ ARCHIWALNY GAZETA STARACHOWICKA NR.31 2000 r.