JUŻ W KIOSKU

Barwne gospodarstwo dla tych, co nie załamują się życiem [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03 11:56:48

Ocena:

0/5 | 0 głosów

O ośrodkach pomagających ludziom w różnym stopniu skrzywdzonym przez los przeciętny człowiek ma takie wyobrażenie: to smutne miejsca, które pensjonariusze i opiekunowie traktują jak dopust boży. O tym, że w Warsztatach Terapii Zajęciowej jest inaczej, przekonałam się osobiście. Pierwsze wrażenie – mnóstwo kolorów. Drugie – gościnność. Trzecie – uśmiech i optymizm. Tu nie traktuje się życia jak wroga, choćby nawet ciężko doświadczyło człowieka.

Tu, pod kierunkiem Jolanty Świtoń, powstają różne smakołyki

Małe gospodarstwo
   Biały budynek na ulicy Wiosennej w pobliżu PPKS. No, trochę może przesadziłam z tym pierwszym wrażeniem. Z zewnątrz wygląda niezbyt zachęcająco. Za to już po przekroczeniu progu mam uczucie, że wpadłam do tygla z kolorami. Jakby dom chciał w ten sposób nadrobić zewnętrzną nieatrakcyjność. W drzwiach wejściowych kolorowe witraże. Jak się potem okazuje, są we wszystkich oknach, nawet tych w pralni. Na ścianach nie ma praktycznie białego miejsca: wszystko obwieszone kolorowymi pracami, pocztówkami, nagrodami. Każde drzwi to kolorowy widoczek. Pani Wiesława Zakłada, kierowniczka ośrodka, ma gabinet na końcu korytarza. I w nim nie brakuje prac mieszkańców tego domu. A pomysłowość mają niewyczerpaną: mały obrazek wiszący na ścianie, okazuje się skrzyneczką na klucze. 
- Prawda, że to ładne ? – pyta pani Wiesława. Zaprasza do stołu i częstuje znakomitymi krążkami z białym serem. Takie pyszności przygotowują pod  kierunkiem instruktorów podopieczni tego domu, bez którego nie wyobraża sobie życia. Jest z nim związana od początku.
- Ten budynek miał być pracowniczą stołówką, nie wyszło i trzeba go było jakoś wykorzystać. Pomysł na otworzenie w nim ośrodka terapii zajęciowej dla osób niepełnosprawnych wyszedł od prezesa PPKS Władysława Gościńskiego. To był 1993 rok, gdy zaproponował mi jego prowadzenie. Pracowałam wtedy w Kole Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski, więc pierwsi pensjonariusze, powyżej 16 lat, pochodzili właśnie stamtąd. Później wiadomości o ośrodku rozeszły się już pocztą pantoflową i zaczęły zgłaszać się kolejne osoby. Oficjalne otwarcie to 1lipca 1994 roku. Od tej pory zmieniały się osoby, pensjonariusze przychodzili i odchodzili, ale liczba była stała – zawsze 30 to był komplet. Przyjmujemy osoby w wieku 16 – 45 lat z upośledzeniami umysłowymi i fizycznymi z I grupą inwalidzką, w stosunku do których orzeczono, że powinny uczestniczyć w zajęciach ruchowych. Codziennie przywozimy i odwozimy swoich podopiecznych. Są ze Starachowic i z okolicznych wsi: Ruda, Krynki, Adamów, Rzepin, Pawłów, Brody, Marcinków. Pierwsza grupa zaczyna o 8.00, ostatni odwożeni są o 16.00. W zajęcia wpisana jest półgodzinna przerwa na drugie śniadanie, które przygotowują sami, pod okiem opiekuna.         
Proponowana tu terapia wykorzystuje różnorodne metody usprawniające. Jest więc sala rehabilitacyjno – gimnastyczna, którą prowadzi Iwona Jezierska. Jest w niej profesjonalny sprzęt do zajęć z niepełnosprawnymi, ale i typowe gimnastyczne akcesoria. 
- To nasz numer 1. Część sprzętu ufundował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, część PPKS – mówi kierowniczka.
- Mamy również opiekę logopedy, to Grażyna Borowiec i pielęgniarki - Katarzyna Rudzka. 
Oprócz typowo medycznej opieki każdy ma tu jakieś swoje zajęcie, zgodnie z nazwą ośrodka. Służy do tego 6 pracowni. Tu pod kierunkiem instruktorów pracują piątkami. Każdy wybiera coś co mu szczególnie odpowiada, w czym czuje się dobry i co go cieszy.     
- Staramy się ich również zachęcać do spróbowania czegoś nowego. W ten sposób odkrywamy w nich nieraz niezaprzeczalne talenty. Zresztą sama pani zobaczy, zapraszam do zwiedzania.  
Idziemy barwnym korytarzem. Kolorowy napis na pierwszych drzwiach mówi, że stoimy przed pracownią środowiskowo – przyrodniczą. W środku kwiaty w doniczkach i skrzynkach, papugi w klatce, ryby w akwarium. Naliczyłam też gdzieś ze 6 morskich świnek. 
Podopieczni Grażyny Wołoszyn pomagają właśnie w szatkowaniu czerwonej kapusty na zimową surówkę. 
- Obok mamy ogródek. Hodujemy kwiaty, mamy porzeczki, maliny, truskawki, agrest, warzywa na potrzeby naszej stołówki. Oprócz tego są jak znalazł do przetworów. W tym roku jest też coś niesamowitego z grzybami. Piękne maślaki znajdujemy dosłownie na trawnikach koło budynku. Też trafiają na półki w naszej piwnicy, jak na prawdziwe gospodarstwo domowe przystało – śmieje się pani Wiesława.
W pracowni stolarsko – ślusarskiej Wojciech Pociecha, złota rączka WTZ uczy wyczarowywać z drzewa różne cudeńka. Mnie podobają się oryginalne figurki zwierząt, poskładane z drewnianych, płaskich jak naleśniki desek. Ale w szczególny podziw wprawia mnie pracownia tkacka i plastyczna. Zdumiewa różnorodność technik: obrazy olejne, akwarele, obrazy – aplikacje z materiału, rysunki, witraże, wydzieranki, hafty, szydełkowanie, tkanie włóczką i z kawałków materiałów – nie sposób zapamiętać wszystkiego. Okazuje się przy tym, że oryginalny obraz może powstać nawet z produktów spożywczych – moją uwagę przyciąga martwa natura z ziarenek różnych gatunków kaszy i pestek. 
- Sama nie mogę się nadziwić skąd w nich tyle pomysłowości i cierpliwości – szepcze pani Wiesława, gdy przyglądamy się jednej z zaczętych wydzieranek. Będzie wielka jak stół, a powstaje z mikroskopijnych kawałków podartych gazet. Zegarmistrzowskie zajęcie? Może dla innych, ale nie dla podopiecznej pani Katarzyny Murawskiej. Bardzo piękne są również gobeliny. 
- One zachwycają najbardziej oglądających. Biją prawdziwe rekordy popularności. Mogliśmy się o tym przekonać na wystawie organizowanej na targach handlowych w Kielcach, przed dwoma tygodniami. Nasze prace wiszą też w starostwie i klubie „Amazonka” – mówi pani Zakłada.  
Tego chyba nie można się nauczyć. Tu trzeba mieć talent, tak jak prowadząca te zajęcia Bożena Utnicka. Piękna gobelinowa gejsza to tylko jedna z kilkudziesięciu prac, które wyszły spod jej precyzyjnych palców. Ale takie same zdolności mają również panowie. Tak jak na przykład autor imponującej rozmiarami pracy pod nazwą „Bal wszystkich świętych”, plecionej z pociętych na paski materiałów. 
Henryk Bartosik zachęca pensjonariuszy do odnajdywania radości w muzyce i grze aktorskiej. Przygotowuje z nimi programy na uroczystości świętowane w WTZ- cie oraz na imprezy wyjazdowe. W tej chwili właśnie trwają próby do udziału w Ogólnopolskim Przeglądzie Artystycznym Osób Niepełnosprawnych, który odbędzie się w dniach 12 – 14 października w Busku – Zdroju. To będzie już trzecie z kolei uczestnictwo Warsztatów. Za pierwszym razem zdobyli I miejsce, w ubiegłym roku przywieźli Grand Prix. 
Optymizm i bukiet 
margerytek
W tym domu każdy czuje się doceniany i potrzebny. Jeden maluje, drugi karmi papugi, trzeci recytuje i śpiewa. Jurek jest mistrzem w zmywaniu naczyń, z kolei Krzysztof przy plewieniu malin nie zostawi nawet jednej trawki. Każdy na miarę własnych możliwości. Najważniejsze, że w tym co robi jest najlepszy. 
Na końcu pani Wiesława prowadzi mnie do pracowni gospodarstwa domowego. Pod tą nazwa kryje się piękna, duża kuchnia, w biało - czerwonym wystroju. Sama chciałabym mieć taką. Tu króluje pani Jolanta Świtoń, która uczy swoją gromadkę sztuki kulinarnej. Tu też spotykamy mistrza Jurka.
- Umiem też zrobić herbatę, ubić jajka do ciasta. Przygotuję kiszoną kapustę na pierogi. Lubię tu być - mówi.
Aneta nie ma ręki. Ma za to roześmianą twarz i optymizm, który starczyłby za wszystkich w tym budynku. Świetnie też wychodzi jej ucieranie jabłek na tarce.
-Co się będę życiem załamywać. Biorę pod brodę,  przytrzymuję tarkę drugą ręką i mi idzie – tłumaczy ze śmiechem, a potem obejmuje panią Wiesławę. 
- Kocham tę pracę. Nie wyobrażam sobie innego zajęcia – mówi odprowadzając mnie do wyjścia pani Wiesława. Zatrzymujemy się przy bocznej furtce.
- Pamiętam  jak leżałam dwa tygodnie w szpitalu. Myślałam, że zwariuję, tak mi było do nich tęskno. Gdy wróciłam, wyszli mi na powitanie. Zobaczyłam jak idą w moim kierunku z bukietem margerytek. Myślałam, że coś mi się zrobi... Nie potrafię opisać tego uczucia - zamyśla się. - A bukiet był świeży przez całe dwa tygodnie – dodaje. - Ale może to dlatego, że to są bardzo trwałe kwiaty? A może dlatego, że było w tym bukiecie tyle uczucia?                 
Iwona Bryła

ARTYKUŁ ARCHIWALNY GAZETA STARACHOWICKA NR.42 2001 r.

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Bezkonkurencyjni biegacze [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Bezkonkurencyjni biegacze [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

W Żywcu (woj. śląskie) 13 października br. odbyły się III Mistrzostwa Polski Władz Samorządowych w biegu na dystansie 5 km. Startowali w nich radni i pracownicy samorządowi z całej Polski. Pierwsze miejsce zajął Sylwester Dudek - radny gminy Brody - z czasem 16.58 (rekord życiowy). Był to wspaniały sukces członka Komisji Oświaty i Sportu, prezesa Klubu Biegacza „Rudnik”, za który  otrzymał puchar, dyplom oraz nagrody rzeczowe. 
Pasowanie na pierwszaka [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Pasowanie na pierwszaka [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Pierwszoklasiści ze Szkoły Podstawowej w Brodach, przeżywali 19 października br. pierwsze wielkie święto w swej uczniowskiej karierze. Tego dnia zostali oficjalnie pasowani wielkim ołówkiem na pełnoprawnych uczestników szkolnej społeczności. 
Nie/pewnie jak w banku [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Nie/pewnie jak w banku [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Awaria systemu komputerowego na trzy dni sparaliżowała pracę BIG Banku. Ucierpieli na tym szczególnie klienci, którzy akurat potrzebowali większej gotówki. Uszczerbku zarazem doznało powiedzenie: pewne jak w banku. 
Wspólna przyszłość z MAN [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Wspólna przyszłość z MAN [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Nowoczesne warsztaty szkolne w spółce Star-Trucks są już do dyspozycji uczniów. W ich uroczystym przekazaniu, 15 bm., oprócz szefów firmy uczestniczyły władze powiatu, przedstawiciele kuratorium oświaty, nauczyciele oraz  uczniowie z rodzicami.

2022-08-03

"Od ziarna do chleba" [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Dosyć niecodzienne wycieczki edukacyjne odbyli uczniowie klas trzecich Szkoły Podstawowej nr 11 w Starachowicach: Małgorzata Gawęcka i Beata Kroczek z wychowankami III c i III b odwiedziły piekarnię Władysława Mierzwy w Starachowicach, a Anna Kaniewska z kl. III a piekarnię Czesława i Renaty Szmalców w Pawłowie.
Sztuka gimnazjalistów [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Sztuka gimnazjalistów [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Szkoła-widmo [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Szkoła-widmo [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

1 września rok szkolny w Krzyżanowicach, gmina Iłża, rozpoczęli uczniowie dwóch szkół podstawowych. Spór, który rozpoczął się wraz z reformą edukacji może doprowadzić do tego, że wkrótce nie będzie tam żadnej. 
Ludowe strofy [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Ludowe strofy [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Coraz większą popularność zyskuje zainicjowany przez Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach Konkurs Recytatorski Świętokrzyskiej Poezji Ludowej. Konkurs przeznaczony jest dla uczniów kl. V i VI szkół podstawowych i gimnazjów. Współorganizatorem eliminacji rejonowych tegorocznej – już trzynastej edycji – było Starachowickie Centrum Kultury. 
Jak to na próbach było [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Jak to na próbach było [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Gimnazjaliści 16 października br., a szóstoklasiści dwa tygodnie wcześniej  przymierzyli się do egzaminu, który czeka ich w przyszłym roku. Uczniowie i nauczyciele przyznawali, że niektóre z zadań były ponad możliwości zdających, np.: wykonywanie w pamięci niektórych obliczeń. Niejasne były również niektóre z procedur egzaminacyjnych.        
Na Bugaju stanął w ogniu dom [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

2022-08-03

Na Bugaju stanął w ogniu dom [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

W miniony czwartek pracownik magazynu wyrobów gotowych Fabryki Mebli AiB w Starachowicach zauważył o godz. 11.00 pożar w obiekcie. Znajdowały się w nim łatwopalne produkty: krzesła, fotele, lakiery, pianki i gąbki. Natychmiast zawiadomił dyżurnego Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Na miejsce udały się dwie jednostki PSP. Wkrótce okazało się, że na pomoc trzeba wezwać jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych wchodzące w skład kompani powiatowej PSP.