JUŻ W KIOSKU

Na peryferiach boskiego ogródka

2022-05-06 18:00:00

Ocena:

3.5/5 | 2 głosów

Odeszli. Ona i on. Zostały tylko westchnienia ścian. Marznie chałupa bez ognia w piecu i wypatruje wiosny. I płacze, bo nie ma już serca. A był kiedyś sufit dla kogoś niebem, które właśnie spadło. Nikt nie przesunie garnka na piecu, nie zmiecie okruchów ze stołu, nie pomodli do świętego obrazu... Puste domy tęsknią, porzucona kapota udaje, że ktoś ją jeszcze założy, sukienka powoli traci nadzieję.

Ta opuszczona wieś istnieje. Wcale nie tak daleko, żeby tam nie trafić, nie na tyle blisko, żeby się tłumom chciało. Na szczęście. I tak sobie myślę, czy zdradzać położenie, czy może liczyć, że przeczytacie, ale nie będziecie wnikać.

Droga do niej wiedzie przez las, cisza dzwoni w uszach, gdzieniegdzie zryte ślady wzdłuż drogi świadcząo tym, że dzikich zwierząt tu pod dostatkiem. Wieś ta uroczo położona pośród łąk i lasów aż się prosi o baśń, a ja tej prośbie ulegnę, bo w temacie gawędy słabą silną wolną mam. A zatem...

Pole obrobić, wody przynieść, w piecu podłożyć, dzieci urodzić. Ot, życie. Ciasno, gwarno i duszno, ale na pewno nie samotnie. Jeszcze niedawno cieszyli się słońcem i dźwiękami. Jeszcze niedawno snuli wnukom opowieści z dreszczykiem, bo któż zna straszliwsze miejsce od strychu.

— Śpię sobie ja na górze, a tu słyszę, że cosik idzie po schodach, przychodzi kole mnie, wlazło na kożuch, com nim był okryty, i zaczyna mnie dusić. Leże se cicho, pacierz mówie, a to dusi coraz lepij, złapałem oburącz i razem z kożuchem cisnenem na ziemie, aże zapiszczało... — Chrapliwy śmiech dziadka rozprasza mrok izby, a wystraszone dzieci kulą się przy piecu. Konia z rzędem temu, kto choć raz na wsi będąc o nocnicach, wieczornicach, dusiołkach czy innych zmorach przynajmniej raz nie słyszał. 

Ja osobiście, snując się w owej wsi chałupa za chałupą, w jednym z luster dytko chyba widzę. I czmycham czem prędzej, bo gdybym tak w jejmościankę pracowitą, grzeczną i wstydliwą się zamieniła, to jeszcze pół biedy, ale waćpana Joachima i tuzina dzieci to bym jednak nie zniosła. Ryzykować nie zamierzałam. Wróćmy jednak do wsi opuszczonej.

W latach świetności miejscowość ta liczyła 13 gospodarstw i aż ok. 70 mieszkańców. Jeszcze w 1998 r. mieszkało tu 29 osób. W 2011 r. było ich już tylko 13. Dziś jeden dom jest zamieszkały. Starowinka babcia siedzi na ławeczce i gości radośnie wita. Bliżej jej pewnie do setki niż dziewięćdziesiątki, przyszła tu za mężem zaraz po wojnie i nie baczyła, że dziura to miała być straszna. Tak babcię ostrzegano w domu. Mąż babciny z zacnej rodziny pochodził, był koń i bryczka, i młodzi do ślubu wożeni...

Pełnia wiosny, ciepło i słonecznie, na ziemi ścielą się cienie drzew, majowe kantyczki deszczu niczym błogosławieństwo dla młodej pary, na cześć wydawanej dziewczyny "jak na najcieńszej wiatru gamie tańczą liściaste suknie panien..."  I powieźli do ślubu, z błogosławieństwem, bo bez tego to grzech wielki i nieszczęście. I na lata kolejne już tylko suknia będzie przypominać o dniu tym niezwykłym. Bo potem to już brzuch, dziewięć miesięcy, dziecko w płachtę, płachta na paliki i tak upłynie wiosna w ogrodzie, lato przy sianokosach i żniwach, a jesień przy kartoflach.

Czy tak było nie wiem, ale mogło.

Nasza starowinka nie taka samotna. Co drugi dzień ktoś ją odwiedzi z miejscowości oddalonej o kilka czy kilkanaście kilometrów. Ma też babcia wnuki i prawnuki, ci mieszkają w Warszawie i w Lublinie. Czasem przyjeżdżają w odwiedziny. Syn z niedalekiego miasta również do mamy zagląda. Ona sama nigdzie nie zamierza się stąd ruszać, tu przyszła za młodu, stąd chce odejść, gdy przyjdzie jej czas... Po młodych mieszkańcach nie został ślad, w mieście nie było pracy, tu zaś za słaba ziemia, zresztą kto by ją chciał uprawiać. Pusto we wsi, pusto przy studni, a przecież nie tak dawno było to miejsce integracji wioski. Ludzie przychodzili tu z wiadrami, ustawiali się w kolejce i stąd czerpali wodę, opowiadano sobie najświeższe informacje.

Zaszło słońce nad ową wioseczką, nie ma wiernej mućki, miękkich dłoni gospodyni, nikt nie zauważa już krajobrazu, chyli się zmurszały płot i strzechą kryta chata. I tylko babcia siedzi na ławeczce i patrzy w dal, kiedyś znała tu wszystkie koty i psy, dźwięk każdej z chałup, na pamięć zna odległości. dosiedzi do wieczora, potem doczłapie do domu i tak dzień kolejny upłynie... Cóż innego robić.

 Kiedy umierał człowiek, żegnała go cała wieś, ściągano czapki, robiono znak krzyża. Gdy umiera dom żegna go jeden mieszkaniec, psotny i porywisty. Wiatr hulaka. Wśród ścian szumy i świsty... I tylko duchy dawnych mieszkańców przed domami w agonii. Duchy, którym wciąż rytm pracy w kościach gra, wciąż na progu między życiem i śmiercią, chociaż tam im bliżej niż tu. Ale jak tu się rozstać z tą ziemią tak piękną...

Nie mogę zapomnieć, że około 30 m od głównej drogi prowadzącej do wsi, w lesie znajduje się kapliczka, która była ważnym miejscem dla mieszkańców, zbudowana w 1970 r upamiętnia miejsce walk powstańczych z 1863 r. Ta otoczona ze wszystkich stron lasami wioska doskonale nadawała się na schronienie i do działalności konspiracyjnej, w czasie powstania styczniowego wieś była miejscem zbiórki powstańców z okolic Ćmielowa. Sformowany tu oddział, pod dowództwem Kazimierza Kozickiego, dołączył do oddziałów powstańczych Mariana Langiewicza w Wąchocku. W kapliczce znajduje się także fotografia jednego z mieszkańców wioski - Jana Kudelskiego, pilota, zmarłego w 2017 r. Tu, gdzie dziś stoi kapliczka, miała zostać  odprawiona msza św. przez ks. Kacpra Kotkowskiego. dla tworzącego się oddziału powstańczego.

Dalej w las znajdują się dwie mogiły powstańcze z bitwy Bodzechowskiej z 16 grudnia 1863 r. Jedna bezimienna, zaś druga z nazwiskami powstańców: Juliana Olczyka i Henryka Wójcickiego. Najprawdopodobniej w tym miejscu doszło do starć polskich partyzantów z oddziałami moskiewskimi.

Wieś kończy się przed leśną polaną. Dalej znowu las. Jej historia zatrzymana jest we wspomnieniach babci, w poniewierających się po domach zdjęciach i dokumentach, w ubraniach wciąż wiszących w szafie, w futrze na oknie, w sukience na ścianie...

Oto stary dom pod lasem. Agonia rozpisana na partyturę pianina, deszczu na ścianie i wiatru w kominie...

Gdzie ona jest? Sami ją znajdźcie, podpowiedzi dałam wystarczające.

 

/Aneta Marciniak - przewodnik świętokrzyski/

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Atrakcje w naszym Wąchocku

2023-08-03

Atrakcje w naszym Wąchocku

Turystyka, historia, sport, wypoczynek. Miasto i Gmina Wąchock pełne są atrakcji, gdzie każdy dla siebie znajdzie coś ciekawego.
Z wizytą w Ciekotach

2023-05-21

Z wizytą w Ciekotach

Wspaniałe i klimatyczne miejsce, w którym wciąż czuć dym z fajki Wincentego Żeromskiego. Jak się dobrze wsłuchać to po pokojach poniesie się kobiecy śpiew, a drewniane podłogi zaskrzypią pod ciężarem dziecięcych bosych stópek. Sielanka, prawda? 
Z wizytą u Sienkiewicza

2023-05-01

Z wizytą u Sienkiewicza

Przepiękny dworek na wzgórzu, magiczna lipowa aleja, aura spokoju i nostalgii - Oblęgorek to idealne miejsce na spokojny weekend. Szczególnie jeśli lubicie twórczość Henryka Sienkiewicza. A jeśli jednak nie, to nic nie szkodzi - czeka tu na Was duża dawka historii i sporo anegdot.   
W ciszy pustelni

2023-04-23

W ciszy pustelni

Rytwiany to doskonały kierunek na zbliżający się weekend majowy. Oaza ciszy i spokoju. Tu jak nigdzie indziej cicho kręci się świat. Tu nie ma nic do powiedzenia. Przed Wami pokamedulskie sanktuarium milczenia utkane z krzyków duszy. 
„Kurze stopki”, czyli cuda niewidy na skałach w Rudzie

2023-03-26

„Kurze stopki”, czyli cuda niewidy na skałach w Rudzie

Jeśli sądzicie, że w temacie Gminy Brody wiecie już wszystko, to informuję, ze jednak nie. Oto "nowa" atrakcja czyli „Kurze stopki”. 
Szlakiem Powstańców Styczniowych

2023-01-21

Szlakiem Powstańców Styczniowych

Rok 1855 przyniósł społeczeństwu polskiemu w zaborze rosyjskim perspektywę pomyślnych zmian. Zmarł car Mikołaj I, książę Iwan Paskiewicz przestał pełnić funkcję Namiestnika Królestwa Polskiego - to wszystko zaowocowało zniesieniem stanu wyjątkowego wprowadzonego po powstaniu listopadowym. Wprowadzono amnestię dla emigracji i zesłańców. 
Połągiew -  nieznany epizod walk mjr . Henryka Dobrzańskiego ,,Hubala”

2022-10-14

Połągiew - nieznany epizod walk mjr . Henryka Dobrzańskiego ,,Hubala”

Bitwa pod wsią Połągiew - kulisy tej potyczki odsłonił Jacek Lombarski (fragment jego tekstu drukujemy) a przesłał do redakcji Grzegorz Bernaciak. Historię przypominamy na prośbę tego ostatniego, w rocznicę wydarzenia.  
O czym szepcze Park Miejski

2022-08-30

O czym szepcze Park Miejski

Stary park miejski nakrył się oponą lśniących jasnozielonych liści i hodował w swej głębi, pełnej przecudnych cieniów i świateł, młode kwiaty i trawy. Dróżki ubite z okruchów cegły i wysypane żółtym piaskiem ginęły wśród zieleni niby drobne ruczaje między brzegami... - czyż nie pięknie pisał o kieleckim Parku Miejskim Stefan Żeromski?

2022-09-03

"Kuba Rozpruwacz" pochodził z Kielc

Był nim, rzecz jasna słynny na cały świat Józef Lis. Zapamiętajcie to nazwisko. 
Kieleckie Westerplatte

2022-09-01

Kieleckie Westerplatte

Wdrapując się na Wzgórze harcerskie w rezerwacie Kadzielnia niemal każdy widzi podobieństwo pomnika tam stojącego z tym, który jest na Westerplatte. A pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno kielecki monument poświęcony był Bojownikom o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne i nazywano go UBeliskiem. Wystarczyło pozbawić "pewnych" symboli.