JUŻ W KIOSKU

Sprzeczki nie na temat to już tradycja sesji absolutoryjnych

2011-07-18 00:00:00

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Prezydent otrzymał absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2010 rok. Tam, skąd mogło przyjść zagrożenie był spokój. Po wcześniejszej burzy z piorunami.

Na piątkowej sesji (24 czerwca br.) iskrzyło na skutek scysji między obecnym wiceprezydentem Sylwestrem Kwietniem spod znaku Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a byłym - Tomaszem Jarosławem Capałą, aktualnie przewodniczącym klubu radnych miejskich Platformy Obywatelskiej. Obu panów poniosły nerwy, padły mocne słowa. A wszystko przez pytanie Michała Walendzika o okoliczności przyznania około 90 osobom mieszkań komunalnych, na które wiceprezydent Kwiecień zareagował zbyt nerwowo. Stwierdził, że sprawa jest za szczegółowa, żeby domagać się odpowiedzi z marszu. A poza tym dotyczy okresu, gdy wiceprezydentem był pan Capała i najlepiej spytać o to jego samego. To z kolei wyprowadziło tego ostatniego z równowagi.

- To nie pierwszy raz, gdy posługuje się pan moją osobą mówiąc przy tym nieprawdę. W końcu za te kłamstwa wyląduje pan w wiadomym miejscu – zirytował się przewodniczący PO.

- To nie strasz pan, tylko podejmij kroki i donieś na Leśną (przy tej ulicy ma siedzibę prokuratura – przyp. autorki) - usłyszał w odpowiedzi.

- Proszę, żeby pan przestał po mniej jeździć. Niech pan też daruje sobie tę manierę ciągłego pouczania innych. Przyjdzie czas, że i pana będą rozliczać - odciął się radny.

- W poprzedniej kadencji PO wspierała prezydenta, uczestniczyliście w tym, co dziś negujecie. To kiedy byliście sobą: wtedy, czy dziś, gdy próbujecie go rozliczać? - atakował wiceprezydent.

- Przez ostatnie 2 lata pan też rządził z boku, bo SLD głosował razem z nami, był cichym koalicjantem. Dlatego niech się pan teraz nie przestawia z pozycji wilka na królika - błysnął sentencją radny Capała.

- Sam się pan zapędził w kozi róg. To pan był bezpośrednio u władzy. A teraz negujecie to, w czym sami uczestniczyliście. Nie grajcie dwoma twarzami. Której decyzji pan się tak boi? – wiceprezydent nie pozostał dłużny.

- To pan się boi mojej odwagi - odparował T. J. Capała.

Uspokojenie zapalczywych dyskutantów nie było sprawą łatwą. Łagodny z natury przewodniczący rady miejskiej Zbigniew Rafalski nie bardzo sobie z tym radził. Adwersarze ucichli dopiero wtedy, gdy się wygadali. Pytań dotyczących meritum, czyli ubiegłorocznego budżetu było niewiele. O wyjaśnienia prosił, nie zrażony burzliwą reakcją wiceprezydenta, tylko Michał Walendzik i przewodnicząca klubu Prawo i Sprawiedliwość Lidia Dziura. Potem kluby wygłosiły oświadczenia na temat tego, jak będą głosować w sprawie absolutorium dla prezydenta. SLD i Forum 2010, jako koalicjanci

Wojciecha Bernatowicza byli oczywiście za.

- Opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej i Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej jest pozytywna. Nasza ocena też - powiedział Piotr Nowaczek, szef lewicy.

- Fakty są takie, że realizacja budżetu przez prezydenta była prawidłowa i wyważona. Mnożenie dylematów jest nieuzasadnione - dodał Jarosław Nowak, przewodniczący Forum 2010.

Poparcie dla prezydenta zadeklarowali też samorządowi outsiderzy, czyli nie związani żadnymi formalnymi koalicjami radni spółdzielczości i wspólnot mieszkaniowych. Tajemnicę do czasu głosowania zachowała opozycja. Z oświadczeń jej liderów trudno było przewidzieć reakcję.

- Nie zastosujemy dyscypliny klubowej. Każdy z nas zagłosuje zgodnie z własną wiedzą i sumieniem – zapowiedział w imieniu Platformy T. J. Capała.

- Mamy wątpliwości do celowego i oszczędnego wydawania publicznych pieniędzy. Miasto jest zadłużone na 53 mln zł. Doprowadzono do tego w sposób nieuzasadniony. To nas blokuje w korzystaniu ze środków Unii Europejskiej, bo nie mamy na wkład własny. Kolejnym mankamentem jest „hotel pielęgniarek”. Nie powstały w nim mieszkania socjalne, choć do 2009 roku miasto wydało na tę inwestycję 250 tys. zł, a w 2010 roku 199 tys. zł. Te pieniądze zostały zmarnotrawione, a mieszkań nie ma i śmiem twierdzić, że przy tej sytuacji finansowej, dalej nie będzie. Były też wydatki poza kontrolą rady, na przykład na remonty ulic, które nie były takie pilne. Mamy zastrzeżenia do rosnących wydatków na administrację w urzędzie oraz do gospodarowania środkami na promocję miasta. Nie jesteśmy zadowoleni i trudno nam będzie poprzeć realizację budżetu przez prezydenta – podsumowała Lidia Dziura z PiS.

Zachowanie dwóch najbardziej niepewnych klubów stało się jasne w czasie liczenia głosów. Za absolutorium dla prezydenta było 15 radnych: koalicjanci oraz mniej więcej pół PO. Reszta Platformy oraz cała grupa PiS, czyli w sumie 7 radnych wstrzymało się od głosu.