JUŻ W KIOSKU

Specjaliści bardziej zadbają o pacjentów

2011-07-18 00:00:00

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Mniejsze kolejki i szybsze przyjęcia zarówno do szpitali, jak i do specjalistów. A na dokładkę łatwiejszy dostęp do badań. Tak ma być już wkrótce, zapowiada Narodowy Fundusz Zdrowia. Od piątku, 1 lipca br. zacznie obowiązywać nowy system finansowania ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych. Zyskać mają, i lekarze, i chorzy. Czy tak się stanie?

Zdaniem Beaty Szczepanek, rzeczniczki Świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, jest to możliwe już za kilka miesięcy. A wszystko za sprawą zmiany w sposobie rozliczania przychodni specjalistycznych z NFZ.

- Fundusz nie będzie już płacił za to, że lekarz przyjął pacjenta, tylko za to, co z nim zrobił – wyjaśnia rzeczniczka.

Tym samym medyk, który bardziej przejmie się chorym i zleci mu więcej badań, zarobi więcej. A dzięki temu mniej osób będzie przebywać na oddziałach internistycznych. Z danym centrali NFZ wynika bowiem, że aż 80 procent chorych, trafia tam tylko po to, aby wykonać badania, lub musi je robić na własny koszt.

- Specjaliście opłacało się dotąd zlecać jak najmniej diagnostyki i to tej najtańszej – przyznaje B. Szczepanek. - Wówczas więcej pieniędzy, zamiast na leczenie i diagnostykę, pozostawało w poradni jako czysty jej zysk. Często umawiano także pacjentów na kolejne wizyty, zamiast podczas jednej wykonać wszystkie badania – stąd między innymi długie kolejki.

Wkrótce zostaną one skrócone, zarówno w szpitalach, jak i poradniach. bo lekarz za jednym razem zleci choremu więcej badań. Fundusz nie będzie już płacić za odnotowanie samego tylko przyjęcia. Chce przekazywać pieniądze za konkretnie wykonane świadczenia, jak ma to miejsce w szpitalach. Premiowani będą lekarze, którzy nie ograniczają się jedynie do przepisania recepty czy zlecenia kilku prostych badań. Innymi słowy: im większe zaangażowanie w leczenie - tym większe pieniądze i to niemało, bo nawet pięciokrotnie! W tej chwili za jedną wizytę lekarze otrzymują średnio 28 złotych. Po 1 lipca może to być: 56 złotych, 104 złote, a nawet 136 złotych, pood warunkiem, że nie ograniczą się tylko do wypisania recepty, zmierzenia ciśnienia krwi i wykonania EKG. Ten sam mechanizm dotyczyć będzie także tzw. porady kompleksowej, czyli takiej, na podstawie której lekarz stwierdzi dane schorzenie. Będzie tu mógł otrzymać od 6 nawet do 21 punktów (do tej pory 9 punktów).

Zdaniem rzecznika NFZ, po wejściu w życie zmian, specjaliści powinni chętniej wykonywać także drobne zabiegi, takie jak usunięcie brodawki, kaszaka, zszycie rany, czy wymiana cewnika. Będzie to dla nich opłacalne, a pacjenci nie będą musieli jeździć już do szpitali. Trafią tam tylko ci, którzy będą tego rzeczywiście wymagać. Będzie korzystne dla jednych i drugich, zwłaszcza, że uwag na temat SOR -ów nie brakuje, także i u nas.

- W mentalności pacjentów to wciąż izba przyjęć – przyznaje Jolanta Kręcka, dyrektor starachowickiej lecznicy. – Wszyscy chcieliby jak najszybciej zostać przyjęci na oddział.

Dużo takich głosów dociera również i do GAZETY. Mieszkańcy narzekają na kilkugodzinne oczekiwanie na pomoc. Problem, jak przekonuje dyrektor, jest jednak bardziej złożony.

- Nie tylko udzielamy tu pierwszej pomocy. Mamy też bardzo rozbudowaną diagnostykę. Wychodząc z kartą wypisu, pacjent ma już zrobione wszystkie badania. Musi mieć jednak świadomość, że proces diagnostyczny trwa.

Nawet 24 godziny - twierdzi dyrektor.

- Bo do tego służy m.in. SOR. Chory, który tam trafi, powinien mieć wykonany komplet badań, łącznie z zabiegami, na co wskazują wytyczne medycyny ratunkowej, dodaje Kręcka

Przyznaje również, że wielu pacjentów trafia tu z powodu niewydolności specjalistyki. Często nie mają nawet podstawowych badań, które wskazywałyby na konieczność przyjęcia. Są kierowani na zasadzie – ma ból brzucha – ale bez żadnych wyników, które mogłyby coś więcej powiedzieć, czy USG. Są one wykonywane dopiero na SOR - ze, a to oczywiście trwa.

- Pacjenci muszą się również pogodzić z tym, że obowiązują tu inne zasady udzielania pierwszej pomocy, nie w kolejności zgłoszenia, ale według obszarów zagrożenia – tłumaczy dyrektor. – Pomoc otrzymają najpierw osoby, znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji zdrowotnej. Nawet jeśli chory czeka godzinę, a będzie wypadek i przywiozą poszkodowanych, będzie musiał poczekać kilka następnych, do czasu aż lekarz pomoże najbardziej poszkodowanym. Kolejność wynika tylko i wyłącznie ze stanu zdrowia pacjenta – zapewnia dyrektor.

Wkrótce wiele z tych badań, będą mogli zrobić w przychodniach. Od lipca wprowadzona zostanie również tzw. wizyta pohospitalizacyjna w ośrodku, w którym leżał pacjent. Każdy chory, który był leczony na oddziale szpitalnym w ciągu 30 dni po opuszczeniu lecznicy powinien zostać przyjęty przez pracujących tam specjalistów, o ile oczywiście szpital dysponuje poradnią.

I tak na przykład, jeżeli ktoś leczył się na oddziale neurologicznym szpitala wojewódzkiego w Kielcach, to szpitalna poradnia neurologiczna ma obowiązek zarejestrować go w terminie nie dłuższym niż jeden miesiąc, jak wyjaśnia B. Szczepanek. Czy tak się stanie, pokaże życie.