JUŻ W KIOSKU

Nowy chodnik zarośnięty i zasypany piachem

2011-07-18 00:00:00

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Chodnik przy ulicy Marszałka Piłsudskiego wyglądał ładnie zaraz po budowie. Potem najwyraźniej zapomniano, że nie wystarczy tylko zbudować, ale trzeba też sprzątać. Wyjątkowo zapuszczony jest odcinek biegnący na wysokości ulicy Wojska Polskiego, a także przy całej ulicy Kolejowej. Na chodniku zalegają nie zamiecione od miesięcy łachy piachu. Jeszcze ani razu w tym roku nie koszone trawy coraz dalej zapuszczają korzenie i wychodzą już poza krawężniki. A nie przycinane krzewy w niektórych miejscach zupełnie zasłaniają pieszym widok.

- Złość wzbiera w człowieku, że to, co już zbudowane, nie jest utrzymywane w należytym porządku - pisze do redakcji starachowiczanka zdenerwowana obojętnością na postępujące niszczenie nowej infrastruktury.

Przyznajemy jej w zupełności rację, bo sprawdziliśmy, w jakim stanie jest chodnik przy drogach administrowanych przez Zarząd Dróg Powiatowych w Starachowicach. Ale jego dyrektor Leszek Śmigas odpowiada, że tu nie działa mechanizm: kogo droga, tego także chodnik.

- Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, porządkowanie chodników należy do właścicieli przylegających do niego posesji. Na wspomnianym terenie: przy ulicy Kolejowej i na odcinku ulicy Marszałka Piłsudskiego na wysokości ulicy Wojska Polskiego, właścicielem przylegającego terenu są Polskie Koleje Państwowe. Nie będę wydawać publicznych pieniędzy na sprzątanie za kogoś – mówi dyrektor.

Kolej się wypiera.

- Moglibyśmy posprzątać, gdyby chodnik przylegał do naszych nieruchomości. Jednak nasze tereny zaczynają się dopiero 4 - 6 metrów dalej. Wcześniej jest pas zarządcy drogi - przekonuje Jan Raczyński, zarządca Rejonu Skarżysko - Kamienna Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A.

- Niech PKP nie odwraca kota ogonem, a pan Raczyńśki sprawdzi sobie w papierach, że teren zaraz przy chodniku to ich ziemia. Ja to wiem choćby stąd, że jak budowaliśmy w tamtym rejonie, to korzystaliśmy ze specustawy pozwalającej na realizowanie prac bez czekania na zgodę PKP jako właścicieli przyległego terenu – odbija pałeczkę Leszek Śmigas.

Ponowna rozmowa z panem Raczyńskim już nam się nie udała. Postaramy się w tym tygodniu. Mamy tylko nadzieję, że ktoś się w końcu odpowiedzialnie zachowa i nowy chodnik całkiem nie „zdziczeje”.