JUŻ W KIOSKU

Nasz telefon

2019-12-10 17:00:10

Ocena:

0/5 | 0 głosów

                                                               Przyjazne miasto? - Wszyscy jadący autobusem nr 27 rzucili się na pomoc kobiecie, która spytała, czy dojedzie nim do hotelu na Bugaju. Na szczęście wsiadła do właściwej linii. Nawet usiadła, bo zwolniło się jakieś miejsce. I pasażerowie mieli łatwość pilnowania, żeby nie przegapiła przystanku. Jedni proponowali, by wysiadła przy szpitalu, inni, żeby pojechała trochę dalej i wróciła te kilkadziesiąt metrów. Widząc pokazaną jej bryłę hotelu, kobieta wysiadła jednak przy szpitalu. Zawsze lepiej nie spuszczać z oka celu przeznaczenia, stwierdziła. Ale nie to jest ważne. Raczej ta niespodziewana chęć niesienia pomocy przez starachowiczan. Bo w drobnej sprawie? A może stajemy się coraz bardziej przychylni obcym? – opowiada czytelniczka.                                                            Pobudka - Po południu w starachowickim szpitalu pacjentów odwiedza katolicki ksiądz. Proponuje spowiedź i przystąpienie do sakramentu komunii. Robi to jednak niekiedy zbyt nachalnie, bo nie dość że zachowuje się głośno, to budzi śpiących chorych. Byłam świadkiem, jak dotąd powtarzał pytanie, aż pacjentka wybudziła się z drzemki. Ksiądz dopiął swego, gdyż akurat zdecydowała się na spowiedź, do której – jak usłyszałam – nie przystępowała od miesięcy, a może lat ... Odzyskał zatem zagubioną owieczkę. Nie wszyscy jednak pochwalają takie ostentacyjne zachowanie. Mnie akurat zależało na ciszy i spokoju. Tyle że pewnie jestem w moim oczekiwaniu odosobniona – wydaje się pacjentce.   /ewa/