JUŻ W KIOSKU

Kryzys?

2019-10-23 08:00:54

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Pracy jest coraz więcej – przy czym nie chodzi o ilość osób zatrudnionych, ale o przyrost obowiązków służbowych na danym stanowisku. Ceny pną się w górę. Jednocześnie zwiększają się różnego rodzaju świadczenia społeczne, rodzinne. Bardzo mocno rośnie minimalne wynagrodzenie. Niby mamy więcej pieniędzy, ale koszty szybko "zjadają" nasz zysk.  Od kilku lat nasza (polska, europejska) gospodarka dynamicznie się rozwijała. Zjawisko bezrobocia uległo zminimalizowaniu, a w wielu miejscach praktycznie zanikło. Przedsiębiorstwa zwielokrotniały produkcję, zwiększając przychody ze sprzedaży i końcowy zysk. W ten sposób – bez zmian stawek procentowych – zwiększały się wpływy podatkowe do budżetu państwa. Rosły również dochody jednostek samorządu terytorialnego – w szczególności gmin. Trywialnie mówiąc, wszyscy mieli więcej. Jednakże od jakiegoś czasu ponad proporcjonalnie w stosunku do wpływów, zaczęły rosnąć nasze koszty. Wspomniane na początku sklepowe ceny niektórych produktów rosną nam w oczach. Również zyski przedsiębiorstw nie zawsze są tak duże, jak wskazywałaby dynamika wzrostu przychodów. Nasz spokój mogły zburzyć dane ekonomiczne dotyczące czerwca, kiedy okazało się, że pierwszy raz od wielu miesięcy produkcja przemysłowa (liczona rok do roku) spadła. Skala tego ograniczenia to nieco ponad 2%. Już miesiąc później okazało się, że wszystko wróciło na dobre tory, bo produkcja lipcowa urosła o prawie 6%. Kiedy zdecydowana większość ekonomistów spodziewała się sierpniowej korekty i dodatniego poziomu produkcji w okolicach 1,6%, wszyscy zostali zaskoczeni ujemnym wskaźnikiem. Czy to już kryzys (na który niektórzy czekali od ubiegłego roku?). Kiedy spojrzymy na Niemcy (od tej gospodarki jesteśmy dosyć mocno uzależnieni), to tam wskaźnik produkcji przemysłowej jest niższy niż u nas. Również we Francji gospodarka nieco się kurczy – w całym roku produkcja przemysłowa spadła o ok.1,5%. Poziom bezrobocia we Francji to 8,5%. W Niemczech 3,1%. W Polsce 5,1%. Kryzysu jeszcze nie ma, ale na pewno mamy spowolnienie. Nie da się ciągle tylko rosnąć, zwiększać produkcję i zyski. Musi przyjść czas korekty, wyrównania różnych wskaźników, ograniczeń. Jak to się przełoży na naszą codzienność? Ostatnio pojawiły się różne plotki na temat największego pracodawcy w mieście, które zostały szybko zdementowane. Aktualna sytuacja jest jednak dobrym momentem, żeby przywrócić świadomość konieczności ciągłego poszukiwania nowych inwestorów w naszym mieście, powiecie, regionie. Nie można osiąść na laurach i korzystać tylko z tego, co jest. Trzeba aktywnie szukać nowych firm, osób, które chciałyby rozpocząć u nas swoją działalność, stworzyć nowe miejsca pracy, zakontraktować kooperantów i tym samym rozwijać naszą lokalną gospodarkę.      Michał Walendzik Radny Rady Miejskiej radny.mw@gmail.com