JUŻ W KIOSKU

Kampanię czas zacząć

2019-12-07 10:53:13

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Mimochodem Recept na zwycięstwo jest sporo. Każdy ma swoją. Niekoniecznie jednak ta wybrana okazuje się skuteczna. Tym bardziej jeśli ma się do czynienia z tak skomplikowanym organizmem, jakim jest społeczeństwo. Mocno spolaryzowane. Ale czy rzeczywiście podzielone na pół?    Sympatie Polaków dla poszczególnych opcji politycznych mimo wszystko trudno przewidzieć. Bo jeśli w Starachowicach podczas samorządowych wyborów zdecydowanie wygrał dotychczasowy prezydent, zostawiając nikłe procenty rywalom, to już w parlamentarnych, a wcześniej w europarlamentarnych, wyborach głosy rozłożyły się trochę inaczej aniżeli do lokalnych rad – miejskiej i powiatowej. Niemałą przewagę uzyskała dotychczas rządząca partia. Trzeba jednak przyznać, że z korzyścią dla miasta i regionu, gdyż już nie tylko jeden starachowiczanin będzie nas reprezentował wyżej, jak to do tej pory bywało. No i jest również kobieta, co bez względu na własne preferencje zapisuję na plus. Kierując się ... babską solidarnością. Zastanawia mnie jedynie iskrzenie między najważniejszymi politykami zwycięskiej opcji w Świętokrzyskiem. Nie wdam się w szczegóły, ponieważ informacje czerpię wyłącznie z mediów. Sądząc po wynikach wyborów parlamentarnych, starachowiczanie już wybrali prezydenta RP. Podobnie bowiem, jak to się stało przed kilkoma tygodniami, tak i wiosną pewnie przedstawiciel tej samej partii, na którą postawili teraz, może liczyć na uzyskanie lepszego wyniku niż ktokolwiek inny. Czy faktycznie pozostali kandydaci nie mają u nas większych szans? Że mężczyźni – potrafię zrozumieć. Ale na przykład kobieta? Zawsze przewagę w polskim parlamencie miał pierwiastek męski. Choć, statystycznie rzecz biorąc, kobiet mających prawa wyborcze jest prawdopodobnie w Polsce więcej. Bo też i kobiety żyją dłużej. Tymczasem kobiet na eksponowanych stanowiskach specjalnie nie widać. Mimo parytetów, których w ogóle nie powinno być. A przecież nie tylko Angela Merkel czy Margaret Thatcher są jedynymi żelaznymi damami. Zadatki na taką ma każda z nas. Pomijam fakt, że w wielu rodzinach to kobieta trzęsie domem. Nie bez kozery ukuto powiedzenie, że mężczyzna może i jest głową rodziny, ale kobieta szyją, która tą głową kręci. Silne familijnie powinnyśmy być zatem takie same na rozmaitych forach publicznych. Czasami tak się dzieje. Bo to chyba nie mężczyźni utworzyli Uniwersytet Trzeciego Wieku w Starachowicach, a właśnie kobiety, które przez lata trzymały w nim ster rządów. Teraz – jak już wszystko się kręci – oddając go mężczyźnie. W sfeminizowanych zawodach, np. nauczycielskim, szefami bywają kobiety, co zrozumiałe. Ale i tam liczne babskie grono na szefa często desygnuje mężczyznę. Nie wierzę, żeby żadna kobieta nie sprostała dyrektorowaniu. To co jest u licha? Brak kobiecej solidarności? Może nie marzy mi się Liga z "Seksmisji" Juliusza Machulskiego, lecz chciałabym ujrzeć na najwyższych stołkach zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn. Ile ich jest w dopiero co utworzonym rządzie? Jak na lekarstwo. Hanna Suchocka, Ewa Kopacz i Beata Szydło potwierdzają – jak to mawiają-  regułę o wyjątkach ( a dokładnie: wyjątek potwierdza regułę), że kobiety są mile widziane w polityce, tyle że w szczególnych sytuacjach. Jak ten czy inny prezes – mężczyzna daje na to przyzwolenie. Kobiece ruchy wydają się mocne. Wystarczy przypomnieć czarne protesty w obronie praw do decydowania o sobie. W Starachowicach na rynek też wyszły kobiety. Kongres Kobiet nie odpuszcza, organizując się co roku. W mediach pokazuje się coraz więcej pań bijących na głowę, rozsądnym argumentowaniem swojego zdania, mężczyzn. Niektórych panów – ich twarze się opatrzyły, podobnie jak wciąż te same wypowiadane przez nich frazy – wręcz nie da się słuchać. Dlaczego zatem – ponawiam pytanie – kobiety, których jest przynajmniej połowa – nie forsują swoich przedstawicielek do instytucji, w których podejmuje się ważne również dla kobiet decyzje? Zadowalamy się rolą nauczycielki, opiekunki dzieci i osób starszych, zapominając, że akurat taka praca predestynuje nas do czegoś więcej. Bo mamy olbrzymie doświadczenie w radzeniu sobie z problemami. Bo jesteśmy rozważne z maleńką dozą romantyzmu. Tylko dajmy sobie szansę. Dał ją nam starachowicki prezydent, powierzając funkcje swoich zastępców dwóm kobietom. Bo może wreszcie nadszedł nasz czas? Niechże wiosną słowo "kobieta" zabrzmi dumnie.     /ewa/