"Co to jest - biała pani naszych lasów"?

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Jedno z najbardziej charakterystycznych drzew rosnących w naszym otoczeniu, rozpoznawalne nawet przez dzieci, dzięki biało-czarnej korze, drobnym listkom i zwisającym gałęziom.

Już na etapie przedszkola czy szkoły podstawowej spotykaliśmy się z zagadkami: "Co to jest - biała pani naszych lasów"? Nie trudno zgadnąć, że chodzi oczywiście o brzozę. We florze naszego miasta występuje popularnie i w większości przypadków można stwierdzić, że ma się dobrze. Problem w tym, że od tej reguły pojawiają się wyjątki.

W ostatnich dwóch latach zaobserwowaliśmy bardzo niepokojące zjawisko umierania drzew tego gatunku. Dodatkowym problemem jest fakt, że do takich sytuacji dochodzi w miejscach wyjątkowo eksponowanych. Załączona fotografia dobitnie obrazuje to zjawisko. To skupisko drzew w przeważającej większości składającą się z brzóz znają chyba wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Widok tych obumarłych drzew nie napawa optymizmem. Najbardziej bolesne jest to, że straty, jakie z tego powodu poniosło nasze miasto, zarówno pod względem przyrodniczym, jak i estetycznym, przez wiele lat, będą bardzo trudne do naprawienia.

Przyczyn składających się na taki stan rzeczy jest niewątpliwie wiele, ale z opinii, jaką uzyskaliśmy w środowisku leśników, prawdopodobnym najważniejszym problemem są wahania stanów wód podziemnych w miejscach porastania drzew. Mamy nadzieję, że to właśnie ta przyczyna, a nie jakieś jednostki chorobowe, powoduje, że drzewa tego gatunku umierają. Niezależnie od domysłów w najbliższym czasie podejmiemy konkretne działania w celu wyjaśnienia przyczyn. Przy okazji wykonywania ocen stanu zdrowotnego pomników przyrody ożywionej na terenie Starachowic (co będzie miało miejsce w czerwcu i lipcu br.) zasięgniemy fachowej opinii dendrologicznej od ludzi, którzy tymi zagadnieniami zajmują się zawodowo, także w tym temacie. Po ustaleniu przyczyn przystąpimy do ich usunięcia, a także zagospodarowania terenu poprzez dokonanie nasadzeń, które zrekompensują straty środowiskowe. Na efekty przyjdzie jednak długo poczekać.

Marcin Góźdź

naczelnik Wydziału Gospodarki

Komunalnej i Ochrony Środowiska

Urzędu Miejskiego