Wiosenne wędrowanie

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Powiatowa Spółdzielnia Socjalna "Integracja" wiosnę przywitała w trasie. I nie przeszkodziły im ani deszcze, ani wichry, ani przypiekające słońce. Społeczność ukraińska, która zwiedza świętokrzyskie, z każdą wycieczką jest coraz bardziej oczarowana regionem 

Tym razem na trasie znalazły się takie atrakcje jak Dąb Bartek, ruiny huty w Samsonowie, sienkiewiczowski Oblęgorek, chęcińska warownia i stolica województwa - Kielce. 

Bartek czyli świętokrzyski senior bije na głowę inne atrakcje. Dendrolodzy przypisują mu jakieś ok 700 lat, ale grupa uwierzyła legendzie, która mówi o tym, jak to anioł stróż narodu polskiego, dzień po chrzcie Polan, zstąpił z nieba i podarował księciu Mieszkowi żołądź. Zasadzony miał wydać drzewo silne i opierające się wszelkim burzom. Tak właśnie miał powstać legendarny Bartek, silny jak tur i wciąż żywy, mimo upływających wieków.  Jak się dobrze wsłuchać, to można usłyszeć echo sprawiedliwych wyroków Kazimierza Wielkiego, który miał tu rozsądzać chłopskie spory. Tu odpoczywał Władysław Jagiełło. Żeby zaś miłośnikom baśni uczynić zadość powiemy, że podobno każdy zły Polaków czyn Bartka osłabia, a każdy dobry i pokojowy umacnia i sił dodaje. Podobno tyle przetrwa polski ród ile postoi świętokrzyski dąb.

Bartek zachwycił naszych ukraińskich turystów, ale to z chęcińskiego zamku nie chcieli wcale wychodzić. To tu poznali historie królewskich żon, szukali skarbu, uciekali przed duchem królowej Bony i podziwiali spektakularne widoki. 

Kolejnym punktem na mapie weekendowej wędrówki były Kielce. Tam zaś odwiedzili dzika Kiełka, stanęli oko w oko z tragiczną historią społeczności żydowskiej, spacerowali po Kadzielni. Ale odwiedzili również kielecką katedrę, gdzie zachwycili się Tablicą Miar, a pod pałacem biskupów krakowskich odkryli kamienną Trójcę Świętą. 

Nie będzie przesadą, gdy powiem, że kolejna wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę dla naszych podróżników. Na trasie tej znalazły się Kurozwęki, Szydłów i Chmielnik. 

W Kurozwękach hitem okazało się Bizon Safari - szczególnie najmłodsi turyści nie chcieli schodzić z wozu, byli gotowi zostać ze zwierzyną ile tylko by dało radę. Ale i sam pałac podobał się bardzo. turyści z Ukrainy mieli okazję poznać historię rodu Popielów, niektórzy zatańczyli w sali balowej. 

W Szydłowie zobaczyli ogrom zabytków, a i tak przepadli w okolicznych sklepikach, gdzie dali się porwać śliwkowej przyjemności. W Chmielniku natomiast rozsmakowali się w gęsinie i orzekli, ze nic lepszego nie jedli. 

Czy im się podobało? Bardzo. Już nie mogą się doczekać kolejnych wypraw. 

Wycieczki odbywają się w ramach projektu Świętokrzyskie dla Ukrainy.