Współczesne mieszczuchy poznawały wieś

Ocena:

5/5 | 1 głosów

Jak budowano chaty, czym pracowano w polu i w domu, co jedzono, jak spędzano wolny czas, jak zarabiano na życie? Jednym słowem, jak wyglądała codzienność dawnej świętokrzyskiej wsi? Mogli się o tym przekonać uczestnicy Festynu Historycznego „Od Prasłowian do Polaków” zorganizowanego 14 września br. przez Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   

fot. Gazeta Starachowicka

Była to już 15- ta edycja tego przedsięwzięcia, którego celem jest promowanie dorobku ziemi świętokrzyskiej począwszy od czasów najdawniejszych. Wydarzenie, organizowane w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa, oferuje podróż w czasie prezentując życie naszych przodków w różnych epokach i środowiskach społecznych i jest żywą lekcją historii dla młodego pokolenia. W tym roku festyn odbywał się pod hasłem przybliżenia tradycji polskiej wsi. Teren muzealnego Archeoparku wypełniły tematyczne stoiska, które nie tylko prezentowały życie dawnych rolników, ale i oferowały udział w ich codziennych zajęciach. Do najważniejszych należała oczywiście uprawa ziemi przy pomocy ręcznych narzędzi, a później pierwszych maszyn. Można je było  obejrzeć, ale i wypróbować dzięki Stanisławowi Jaruszewiczowi, właścicielowi Zabytkowej Zagrody w Marcinkowie (gmina Wąchock).

- Od pługów, radeł i bron poprzez żarna i stępy po sieczkarnie i młockarnie - prezentuje przekrój swojej kolekcji pan Stanisław.   

- Czasy, w których były wykorzystywane już dawno minęły, więc młodzi ludzie zupełnie ich nie znają. Chcę im pokazać jak kiedyś ich przodkowie ciężko pracowali na roli - dodaje.       

Pracę kowala, który był na dawnej wsi osobą bardzo poważaną ze względu na ogromne zapotrzebowanie na jego usługi, prezentowali przedstawiciele Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu.

- Pokazujemy dawną technikę produkcji, czyli kucie. W ten sposób wykonujemy gwoździe oraz metalowe zęby do drewnianych bron rolniczych -  wyjaśnia Jacek Turalski.   

Mariusz Łężniak z Muzeum Wsi Kieleckiej pokazywał mini model wiejskiej chaty do samodzielnego złożenia i rozłożenia. 

- Jest to przykład budownictwa bez użycia gwoździ, choć tylko do pewnego etapu stawiania domu. Na świętokrzyskiej wsi dominowały dwie tego typu metody: sumikowo-łątkowa i zrębowa - tłumaczy.        

Na stoisku Muzeum PiT w Starachowicach poznawano wieś przez pryzmat kuchni. Podpłomyki, czyli proste placki z mąki i wody opiekane na blasze miały wielu amatorów.

-  Dużą frajdą jest to, że odwiedzający nas mogą te placki zrobić samodzielnie. Przygotowujemy im bazę, czyli ciasto, a potem dostają wałek w ręce, stolnicę i miejsce do pieczenia nad ogniem - wyjaśnia Justyna Sadza.         

Swój wkład w organizację wydarzenia miała także lokalna młodzież. Uczennice Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Starachowicach zaprezentowały rozrywkową stronę wsi zachęcając do zabawy w toczenie fajerki, do wyścigu w workach oraz do tańca o nazwie belgijka, który w ciągu ostatnich kilku lat się hitem polskich imprez. I choć nie jest on elementem rodzimego folkloru, to nawiązuje do ludowych obyczajów europejskich, bo według niektórych źródeł wywodzi się z zabaw francuskiej  prowincji.

- Ten taniec zazwyczaj bardzo porywa młodzież, więc uznałyśmy to za najlepszy sposób zachęty do zabawy. Sama jestem raczej amatorką, jeśli chodzi o taniec, ale belgijki uczono mnie już w przedszkolu, potem w podstawówce więc bardzo dobrze ją znam- śmieje się Weronika Anzalone. 

Swoje prezentacje warsztatowe przygotował także Park Etnograficzny w Tokarni oraz Centrum Tradycji, Turystyki i Kultury Gór Świętokrzyskich w Bielinach, a na stoisku znanego starachowickiego rzeźbiarza Kazimierza Kopcia była możliwość zapoznania się ze sztuką ludową. 

iwo