Wąchock. Po wizycie u ministra infrastruktury

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Możliwe, że jeszcze w tym roku rozpoczęłaby się wypłata odszkodowań za tereny wywłaszczone pod budowę obwodnicy Wąchocka. W tej chwili blokuje ją protest jednej mieszkanki. Jest jednak szansa, że zostanie on rozpatrzony w ciągu najbliższego miesiąca, poinformowała w miniony piątek poseł Marzena Okła – Drewnowicz, która wspólnie z samorządowcami i mieszkańcami rozmawiała o tym z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem. Tyle tylko, że nie oznacza to rozpoczęcia samej budowy...

Kwestia odszkodowań to jedno, a drugie to rozpoczęcie prac, przekonywała na konferencji prasowej posłanka PO. O ile w tym drugim przypadku, można mówić na razie tylko w sferze ewentualności, o tyle sprawa wywłaszczeń wydaje się bardziej niż pewna. Tak przynajmniej wynika z ostatniego spotkania z ministrem Cezarym Grabarczykiem, w którym oprócz samorządowców uczestniczyli także mieszkańcy. Trudno się dziwić ich rozgoryczeniu całą tą sprawą, bo jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się, że wypłaty ruszą już na jesieni, do czego oczywiście nie dojdzie. Bo wciąż nie rozpatrzono jeszcze protestu mieszkanki.

- Padła deklaracja, że ma to nastąpić na przełomie września i października – powiedziała poseł. - Myślimy, że jest to termin najkrótszy z możliwych, aby decyzja w sprawie budowy drogi nr 42 uprawomocniła się. Bez tego trwamy w próżni, nie możemy ruszyć dalej.

Wiadomo, że odwołanie będzie rozpatrywał ten sam zespół, który w tej chwili zajmuje się odwołaniami z trasy S8. Zaraz potem ma się zająć protestem z Wąchocka. Ale, żeby rozpocząć prace są jeszcze potrzebne pieniądze, a tych akurat brakuje.

- Gdyby nie opóźnienia, choćby na autostradzie A2, myślę, że słowa, które padły wiosną w Ratajach, stałyby się ciałem – mówiła poseł. - Musimy dziś czekać na uzyskanie wkładu własnego, a więc rozliczenia kolejnych inwestycji czyli S8, A4 i A6. Co – jak przewiduje posłanka – może nastąpić jesienią. Uważa, że jest to realna szansa na zdobycie funduszy.

- Minister podkreślił, że jest to droga priorytetowa. Dlatego, gdy tylko pojawią się jakieś pieniądze, zostaną przekazane tutaj – mówiła poseł.

Dlaczego zabrakło ich teraz? Te, które miały „iść” na obwodnicę, poszły na zwykłe „łatanie” dziur. W ministerstwie pojawiły się bowiem nieprzewidziane wydatki związane choćby z wycofaniem się Chińczyków z budowy autostrady A2. Duże znaczenie miał też protest, który opóźnił przygotowania do inwestycji.

Ale to akurat, jak twierdzi burmistrz Jarosław Samela, jest rzeczą normalną.

- Żyjemy w państwie prawa. Mieszkańcowi przysługuje odwołanie od decyzji wojewody i z tego prawa skorzystała mieszkanka – mówił na konferencji.

W tej chwili istotne jest to, żeby został on sprawnie rozpatrzony, bo tylko tak można doprowadzić do wypłaty odszkodowań. Mogłyby one ruszyć w ciągu trzech miesięcy od uprawomocnienia się decyzji.

- Chodzi nam głównie o te tereny, na których są domy – mówi burmistrz Samela. – Ludzie nie mogą żyć w zawieszeniu. Od dawna nic tam nie robią, bo działki miały być wywłaszczane, a na kupno nowych nie mają ciągle pieniędzy.

Są one wprawdzie zabezpieczone w budżecie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale z wypłatą trzeba poczekać do czasu uprawomocnienia się decyzji, takie są procedury. Pocieszające jest to, że niezależnie od jakichkolwiek zawirowań, mieszkańcy otrzymają należne kwoty. Bo – jak tłumaczy poseł Okła – Drewnowicz – po uprawomocnieniu się decyzji zobowiązanie do wypłaty odszkodowań i zakończenia procedury związanej z wywłaszczeniami spada na Skarb Państwa. Tak czy inaczej pieniądze się znajdą. Gorzej z tymi na rozpoczęcie prac.

- Dalej musimy lobbować za drogą u ministra finansów – przekonywał burmistrz Samela, który widzi w tym zadanie dla posłów. Może być ono trudne, zwłaszcza teraz, gdy wszyscy chcą ograniczać deficyt państwowy i w tym – jak twierdzi – rola parlamentarzystów, aby oszczędności na inwestycjach nie poszły na ograniczanie długu, tylko budowę drogi.

- Krzykiem i tupaniem nic tu nie osiągniemy – apelował do opozycji.

- Życzyłabym sobie, żeby panowie wspierali nas wtedy, kiedy lobbujemy za sprawami województwa świętokrzyskiego, a nie budzili się tylko wtedy, kiedy jest kampania wyborcza – wtórowała mu Okła - Drewnowicz. - Chodzi o drogę w naszym regionie. Razem możemy więcej - przekonywała.

Miała o tym świadczyć obecność na konferencji Platformy Obywatelskiej Roberta Janusa, przewodniczącego Rady Miejskiej w Wąchocku, a zarazem członka PiS-u. Zapowiedział on, że będzie wspierał posłów PO w działaniach na rzecz regionu. Był już zresztą razem z nimi w ministerstwie infrastruktury. Bo – jak stwierdził – ważniejsze dla niego od gry politycznej są interesy regionu. Dlatego spotyka się z każdym bez względu na przynależność partyjną i wspiera tych, którzy działają na rzecz mieszkańców.

- My konsekwentnie pilnujemy tematu – mówiła o obwodnicy poseł Okła – Drewnowicz. - Raz się on zbliża, a innym razem oddala, co nie oznacza, że składamy broń. Wciąż walczymy o drogę. Podążamy krok po kroku, bo najważniejszy dla nas jest cel.

Stąd dziwi ją postawa posłów PiS, którzy – jak stwierdziła – zabierają głos wtedy, gdy konkurenci muszą się tłumaczyć z opóźnień. W przeciwieństwie do nich, wielokrotnie jeździła z burmistrzem na spotkania do ministerstwa, gdzie rozmawiano o szczegółach finansowania i realizacji inwestycji. O konkretnych terminach na razie nie chciano mówić. Zarówno burmistrz, jak i posłanka, przekonywali, że droga będzie, ale trzeba się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Najpóźniej dojdzie do tego w 2015 roku, ale są szanse, że stanie się to szybciej.