Odsiedzi za zamordowanie męża

Ocena:

0/5 | 0 głosów

- Był to jeden zdecydowany, głęboki cios, którego nie można utożsamiać z ciosem, na jaki powoływała się oskarżona, że był przypadkowy, bez zastanowienia się - mówiła sędzia Lena Romańska w uzasadnieniu wyroku wobec 22-letniej Małgorzaty S. ze Starachowic. Kobieta została skazana na 10 lat pozbawienia wolności.

28-letni Szymon S. i Małgorzata S. byli małżeństwem o wyjątkowo krótkim stażu, trwającym zaledwie kilkanaście dni. Kiedy doszło do krytycznego zdarzenia, oskarżona była w 28. tygodniu ciąży. Był to związek dość burzliwy, a pomiędzy małżonkami dochodziło do kłótni i nieporozumień, również tego feralnego dnia, 21 lutego 2013 roku. Wtedy to, jak ustalił sąd, około godziny 14.00 pokrzywdzony odprowadził swoją małżonkę do szkoły na lekcje.

- W toku postępowania dowodowego nie udało się ustalić co następnie robił, czym się zajmował, gdzie i w czyim towarzystwie przebywał pokrzywdzony. Natomiast z prób pobranych od denata: krwi, moczu i płynu z gałki ocznej, a następnie przeprowadzonych badań przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie wynika, że znajdował się on w stanie nietrzeźwości - mówiła sędzia Romańska.

Sąd przyjął, że oskarżona wróciła do domu bezpośrednio po zajęciach lekcyjnych, które kończyły się o godzinie 18.00. Od razu weszła do pokoju, w którym zastała leżącego na łóżku nietrzeźwego Szymona S. Małżonkowie zaczęli się ze sobą kłócić. Oskarżona zarzucała swojemu mężowi, że jest pijany, bo wcześniej obiecywał jej, że do czasu rozwiązania nie będzie spożywać alkoholu. Pokrzywdzony wstał, sięgnął po pudełko z kompletem noży, rzucił je na łóżko i powiedział do małżonki: "jak chcesz, to możesz mnie dźgnąć nożem". Zrobiła to!

- Oskarżona spowodowała u pokrzywdzonego ranę kłutą ciętą klatki piersiowej, która obejmowała m.in. chrząstkę żebra, serce, wątrobę, z następowym krwotokiem zewnętrznym, wewnętrznym, następnie tamponadą serca. Obrażenia te spowodowały zgon pokrzywdzonego - mówiła sędzia Romańska. - Po zadaniu ciosu, jak wskazali biegli rekonstruujący przebieg zajścia, pokrzywdzony przez chwilę stał, usiadł potem na łóżku (... ) - opadł na łóżko. Intensywnie krwawił, sprawczyni zadzwoniła więc na pogotowie ratunkowe, pytając też, w jaki sposób może pomóc pokrzywdzonemu. Próbowała zatamować krwotok, niestety nie udało się go ocalić. Śmierć pokrzywdzonego z uwagi na rozmiar obrażeń, uszkodzone organy, nastąpiła w dość szybkim czasie, liczonym w kilku minutach - relacjonowała ustalony przebieg zdarzeń sędzia Romańska.

Dla sądu najważniejszą kwestią było ustalenie zamiaru, jaki towarzyszył oskarżonej w trakcie zdarzenia. Małgorzata S. potwierdzała, że ugodziła męża nożem, jednocześnie zaprzeczając, że chciała go zabić. Chodziło jej, jak twierdziła, tylko o to, by Szymon S. przestał pić i zadała cios bez bliższego zastanowienia, spontanicznie.

- Nie można pominąć faktu, że oskarżona użyła nowego noża kuchennego, zadała jeden cios, ale cios w klatkę piersiową. Co istotne, nie można powiedzieć, że oskarżona wykonała prośbę "dźgnij mnie nożem", bo samo dźgnięcie nożem oznacza "zrań", "uderz". Oskarżona, mimo niskiego intelektu, posiada zachowane rozumienie norm prawnych, zasad współżycia społecznego, wie co jest dobre, a co złe. Towarzyszą jej zaburzenia osobowości, które przejawiają się m.in. powierzchownością uczuć, manipulowaniem, koncentrowanie się na własnej osobie, zaspokajaniem własnych potrzeb. W tym wszystkim jest również impulsywność, gwałtowność, skłonność do agresji, jako jeden z wyznaczników ze sposobów rozstrzygania sytuacji problematycznych. U oskarżonej jest podwyższony poziom agresji. W skali 1-10 ten poziom wynosi 8 - mówiła sędzia.

Prokurator żądał dla kobiety 15 lat więzienia, sąd skazał ją na 10 i uznał, że taka kara stanowi "odpłatę za to co zrobiła".

- Swój cel osiągnęła i ma on charakter nieodwracalny. Zaatakowała osobę bliską dla siebie, ojca nienarodzonego jeszcze wówczas dziecka, we własnym domu. (...) Z powodu zaburzeń zachowania, wymaga leczenia psychiatrycznego - mówiła sędzia Romańska. Wyjaśniła też, że oskarżona będzie przebywać w zakładzie karnym dłużej niż 10 lat, bowiem w przeszłości była skazana na kary w zawieszeniu m.in. za pobicie i rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Sąd na poczet kary zaliczył Małgorzacie S. okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania. Zarządził również na rzecz oskarżycieli posiłkowych kwotę 2460 zł tytułem zwrotów poniesionych kosztów pełnomocnictwa procesowego. Natomiast z uwagi na fakt, że nie posiada ona majątku ani dochodów, ma w perspektywie odbycie długoletniej kary, zwolnił ją od kosztów sądowych w całości. Wyrok nie jest prawomocny.

(J)