JUŻ W KIOSKU

Inne spojrzenie na Kaszuby i Gruzję

2024-03-10 07:45

Ocena:

5/5 | 1 głosów

 „Welewetka. Jak znikają Kaszuby” - to tytuł książki autorstwa Stasi Budzisz, w której ta rodowita Kaszubka opowiada historię regionu i mieszkających tu ludzi. Z opowieści płynie pesymistyczna konkluzja. Autorka uważa, że kaszubskiej społeczności grozi utrata odrębności kulturowej i całkowita polonizacja. Własnej ocenie, odbiegającej od stereotypów, poddała też Gruzję, w której mieszkała kilka lat. O tym wszystkim opowiedziała na spotkaniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Starachowicach.      

fot. Gazeta Starachowicka 

Kaszuby to region obejmujący dziś już tylko wąski pas Pomorza Gdańskiego. Zamieszkujący tu ludzie posługują się specyficznym językiem, który dla Polaków brzmi jak zupełnie obca mowa, co Stasia Budzisz, dziennikarka, pisarka i tłumaczka urodzona na Kaszubach, udowodniła czytając w czasie spotkania ze starachowiczanami słowa ludowej piosenki "Welewetka".    

- Tereny na południe od Bałtyku zamieszkujemy od zawsze. Polska przyszła na Kaszuby dopiero w 1920 roku, przez niektórych witana, przez innych nie chciana na mocy traktatu wersalskiego, kończącego I wojnę światową. W czasie II wojny światowej ten teren został włączony do Rzeczy Niemieckiej, a ludność nie miała problemu z adaptacją, ponieważ wszyscy znali niemiecki. Po 1945 roku na teren Kaszub znów przyszła Polska, która tak jak przed wojną, niedobrze obeszła się z ludnością. Jesteśmy ludnością słowiańską, pierwotnie niechrześcijańską. Nasz język należy do, tej samej co polski, grupy zachodniosłowiańskiej, ale dużo łatwiej nam zrozumieć czeski, czy słowacki - opowiadała. 

Kaszubski od 2005 roku ma w Polsce status już nie gwary, ale odrębnego języka tzw. regionalnego. Młodzież ma możliwość zdawania w nim matury, na terenie Kaszub ustawiane są tablice zarówno w języku polskim jak i miejscowym. Wydaje się więc, że ta mniejszość narodowa ma szansę na zachowanie swojej odrębności kulturowej: mowy, wierzeń, czy obrzędów. Jednak Stasia Budzisz  polemizuje z tym przekonaniem. Swoją książką opatrzyła wymownym tytułem „Welewetka. Jak znikają Kaszuby”.  I nie kryła, że do tego znikania przyczyniają się też sami mieszkańcy regionu. 

 - W dzieciństwie kaszubski był dla mnie oczywistym językiem, bo tak na co dzień mówiła moja babcia, która nie znała polskiego. Oficjalne sprawy załatwiała w języku niemieckim i znała też kilka modlitw w języku polsku, który ona nazywała katolickim. Nie wiem jednak, czy potrafiła się nim posługiwać. Ze mną rozmawiała zawsze po kaszubsku. Ten język znał też doskonale mój ojciec. W domu używałam też takiej mieszaniny polskiego i kaszubskiego, natomiast w szkole posługiwałam się tylko językiem polskim. Potem przez 16 lat w ogóle nie używałam kaszubskiego i dopiero praca nad książką sprawiła, że do niego wróciłam. Dziś umiem w nim czytać, ale nie potrafię pisać. Sama więc jestem, niestety, po części analfabetką."Welewetka" jest zapisem wstydu, jaki moje pokolenie, czyli ludzi, którzy byli nastolatkami w latach 90 - tych, odczuwało z powodu używania kaszubskiego. To był dla nas język wieśniaków, dlatego w liceum w Wejherowie skrzętnie ukrywaliśmy przed sobą jego znajomość. Dla dzisiejszej młodzieży też jest obciachem, bo kojarzy się z przaśnym wiejskim festynem. Wszystkie fajne rzeczy, jakie mogą wynikać z odrębności i przez to atrakcyjności naszej tradycji, są niszowe, młodzi nie mają do tego dostępu. Dlatego dziś generalnie Kaszuby milkną. Domów, gdzie zna się język kaszubski jest coraz mniej. Zostaliśmy bardzo spolonizowani, oczywiście także zgodnie z własną wolą, bo nie wszystko zostało nam narzucone. Według statystyk języka kaszubskiego w polskich szkołach uczy się w tej chwili około 23 tysiące dzieci. Jednak jest to tzw. pokazucha, jak mówi tytuł mojej innej książki. Pieniądze przekazywane na Kaszuby z budżetu państwa nie są znaczone w sensie, że idą ściśle na naukę języka. Czasem tak, ale samorządy wydają je też na budowę chodników, czy boisk. Moja książka jest trochę próbą wołania o pomoc dla Kaszub przez szczere pokazanie smutnych faktów. Odkrywałam je dopiero w czasie pracy nad książką, bo ja sama uciekłam z Kaszub, nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Gdy wróciłam okazało się, że żyjący teraz Kaszubi mogą być naprawdę ostatnim pokoleniem - mówiła.

Takie spojrzenie na ten region przysporzyło autorce także wrogów. Jak przyznała obrazili się na nią sami mieszkańcy. Z niechętnym przyjęciem niektórych czytelników spotkała się także jej książka „Pokazucha. Na gruzińskich zasadach”, która powstała na bazie  5- letniego pobytu w Gruzji. Pisarka znów wsadziła kij w mrowisko, celowo pokazując wyłącznie ciemne strony tego kraju, by odkłamać polukrowany stereotyp.        

- Gruzja jest piękna i gościnna, gdy się tam jedzie na miesiąc na wakacje. Postrzeganie zmienia się, gdy tam mieszkasz i pracujesz i stajesz się częścią tego społeczeństwa. Na przykład niemal każdego dnia doświadczasz molestowania seksualnego. Postanowiłam, że pokażę tylko takie złe rzeczy - mówiła. 

Efekt?

- Na "Welewetkę" obrazili się Kaszubi, a na "Pokazuchę" gruzińscy faceci. A także polscy z "prawej strony" - podsumowała.    

iwo

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Twarze Starachowic

2024-04-26

Twarze Starachowic

Setki starachowiczan uwieczniło swoje twarze na fotografiach autorstwa Małgorzaty Zatorskiej, prezeski Starachowickiego Towarzystwa Fotograficznego. To oryginalne przedsięwzięcie jest elementem trwających obchodów 400. rocznicy wydania dokumentu założycielskiego Wierzbnika, protoplasty Starachowic.       
 23 złote medale...

2024-04-24

23 złote medale...

... ale także srebrne i brązowe. W sumie aż 70 trofeów przywiozła z międzynarodowego turnieju Szkoła Tańca MiM ze Starachowic. 
Kolory i formy

2024-04-23

Kolory i formy

Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach zaprasza na otwarcie wystawy obrazów i rzeźb autorstwa Maksymiliana Starca pt. "Oczy koloru".  
Opowieść o Australii

2024-04-23

Opowieść o Australii

 Oddział Międzyszkolny PTTK w Starachowicach i Miejska Biblioteka Publiczna zapraszają na spotkanie z Barbarą Bedorf z cyklu Klub Podróżnika pt. „Australia, wyspa skazańców”.
Spektakl

2024-04-22

Spektakl "Żubry"

 Uniwersytet Trzeciego Wieku w Starachowicach zaprasza na spektakl pt. „Żubry”. To tragikomedia o rodzinie oszukanej przez swojego krewnego. W przedstawieniu wystąpią słuchacze UTW.    
Zatańczyli w 5 grupach

2024-04-19

Zatańczyli w 5 grupach

Studio Tańca Fox ze Starachowic z powodzeniem wzięło udział w XVI Ogólnopolskim Turnieju Formacji Tanecznych w Suchedniowie. Najlepiej poradziła sobie, złożona z dorosłych tancerek, Grupa Reprezentacyjna LADY FOX, która zajęła pierwsze miejsce. 
Harcerskie granie i śpiewanie

2024-04-15

Harcerskie granie i śpiewanie

W miniony weekend nasze miasto stało się krajową stolicą piosenek śpiewanych na obozach i zbiórkach oraz na szlakach pieszych wędrówek.  Do Starachowic zjechały setki młodych i dorosłych wykonawców na XII edycję Festiwalu Piosenki Harcerskiej i Turystycznej "Harcogranie". Po całodniowych sobotnich  przesłuchaniach w niedzielę 14 stycznia br. na gali w sali Olimpia urzędu miejskiego wręczono nagrody najlepszym. 
Dyskusja o zabytkach techniki

2024-04-12

Dyskusja o zabytkach techniki

W Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach muzealnicy i naukowcy z Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Warszawie oraz świętokrzyskich placówek rozmawiali o współczesnym wykorzystaniu obiektów związanych z dawnym przemysłem. Spotkanie odbyło się w ramach wojewódzkich obchodów Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków.  
Amonity i inni mieszkańcy pradawnych mórz

2024-04-12

Amonity i inni mieszkańcy pradawnych mórz

Amonity to mięczaki, które żyły w morzach od dewonu do kredy, czyli w okresie od około 400 do 145 milionów lat przed naszą erą. Do naszych czasów przetrwały ich charakterystyczne muszle, w których chowały się jak współczesne ślimaki. Można je, wraz z innymi morskimi stworzeniami z prehistorii, oglądać na świeżo otwartej wystawie w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.       
„Kobieta polska na wyboistej drodze do niepodległości w poezji i muzyce”

2024-04-12

„Kobieta polska na wyboistej drodze do niepodległości w poezji i muzyce”

To one haftowały sztandary i piekły chleb powstańcom i partyzantom, a w czasach kryzysu stały w kolejkach po żywność dla swoich dzieci. W kwietniu Miesiącu Pamięci Narodowej składamy im hołd. Ten hołd to montaż słowno-muzyczny opracowany przez Zofię Lasek z Alternatywnego Klubu Seniora w Starachowicach zaprezentowany 12 kwietnia br. w  galerii "Skałka"