Boją się tego radni oraz mieszkańcy

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Do Nadleśnictwa, czy nadal do gminy należeć będzie trakt łączący Parszów z drogą Wąchock – Siekierno? Skłonne do jej przejęcia są Lasy Państwowe, które chciałyby ją wyremontować. Ale radni mają obawy związane z jej dostępnością dla zwykłych ludzi. Bo zmiana statusu drogi z publicznej na wewnętrzną wiązać się będzie z zakazem ruchu. Nie wjedzie więc tam żaden samochód, chyba że należący do właściciela prywatnej łąki lub lasu. Wątpliwości mają też mieszkańcy.

W tej chwili z drogi korzystać może każdy, bo była i jest jeszcze publiczną. Czy się to zmieni, zależeć będzie tylko od radnych. Lasy wciąż podtrzymują swe stanowisko, o czym mówił na sesji Henryk Pasteczka, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Skarżysko, które wystąpiło ze stosownym wnioskiem do gminy. Tylko przejmując drogę, będą ją mogły wyremontować. A jej obecny stan, o czym także wspominał, nie jest ciekawy. Trudno nią dziś normalnie przejechać. Często powtarzają się także awarie sprzętu, co jest oczywiście dosyć kosztowane.

- Czy po przekazaniu drogi lasom, nie pojawią się na niej szlabany? - dopytywał zastępcę nadleśniczego Tomasz Szczykutowicz. W tej chwili stanowi ona najkrótszą trasę z Parszowa na Wykus. Jest także niezmiernie ważna dla gminy.

- Możemy ją oddać. Ale musimy mieć jakąś gwarancję, że nasi mieszkańcy będą ją mogli wciąż użytkować. Chcemy mieć pewność, że któregoś dnia nie zamknie jej jakiś nadleśniczy, aby można nią było przejeżdżać na odcinku Wąchock – Siekierno – argumentował radny Szczykutowicz.

- W porozumieniu musi pojawić się zapis, że droga nie zostanie zamknięta – mówił Marek Witkowski. – Po drugiej jej stronie są lasy prywatne. Nie można ich właścicielom odebrać dojazdu.

O tym, że szlak powinien pozostać ogólnodostępny przekonywał także Włodzimierz Sobala.

- Drogę popsuła obsługa lasów, a nie nasi mieszkańcy. Oni ją budowali – mówił na sesji, przekonując swoich kolegów - musimy zabezpieczyć interes naszych mieszkańców.

- Jeśli chodzi o właścicieli lasów i łąk, nie będzie z tym najmniejszych problemów. Nadal będą z niej mogli swobodnie korzystać - przyznał H. Pasteczka. Ale w przypadku innych może pojawić się problem. Będą musieli stosować się ściśle do znaków. W praktyce oznacza to jedno - zakaz ruchu na całym odcinku.

Niektórzy rajcy próbowali jeszcze negocjować.

- Może jakieś ograniczenie tonażu, albo przejazd za przepustką, np. dla mieszkańców gminy Wąchock – sugerował Tomasz Szczykutowicz.

Pod względem prawnym jest to podobno niemożliwe. O tym, jaką decyzję podejmą radni, przekonamy się wkrótce, bo głosowanie nad tą uchwałą odbędzie się jeszcze w tym miesiącu.