- Poprawcie Polną - apeluje mieszkaniec Brodów

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Robert Borkowski mówi, że stracił cierpliwość do władz. Bo ile pism z prośbą o remont można jeszcze wysłać? A tymczasem po deszczach i opadach śniegu mieszkańcy ulicy Polnej w Brodach mają trudności z wydostaniem się i dotarciem do domów.

Polna to ulica położna na uboczu. Biegnie wzdłuż torów kolejowych i pod wiaduktem drogi krajowej nr 9. Zamieszkuje przy niej garstka ludzi, według informacji urzędu gminy są tam tylko 3 domy. Takie warunki sprzyjają marginalnemu traktowaniu. Mieszkańcy muszą się zadowolić korzystaniem z drogi, której nawierzchnia to ziemia ze żwirem. To jednak nie znaczy, że mają być traktowani gorzej. A tak właśnie się czują.

- Ta droga nigdy była porządnie remontowana. Urząd gminy ograniczał się do przywiezienia szlaki i rozsypania jej na dołach, co wystarczało do pierwszego dużego deszczu, po którym bez gumowców nie dało się przejść. Zimą droga jest praktycznie nieprzejezdna. Dojechanie do położonych na górce domów to tragedia. O odśnieżanie, a także wykaszanie trzeba się za każdym razem upominać telefonicznie. Jedna pani w ogóle nie ma dojazdu. Gdy jej przywieziono węgiel, trzeba go było donosić z samochodu do domu wiaderkami – opowiada Robert Borkowski.

- W sprawie położenia twardej nawierzchni na ulicy Polnej wysłałem wiele pism do wójta gminy, a także do radnych. Wójt Przygoda początkowo tłumaczył się, że droga leży na terenie PKP. Gdy kolej stwierdziła, że nie widzi przeciwwskazań do tego, by gmina prowadziła tam prace, pan Przygoda odpisał mi, że to nieekonomicznie, bo dla 11 mieszkańców nie opłaca się robić drogi. Nie wymagamy od razu asfaltu. Drogę można utwardzić tłuczniem, zatrudnić firmę do wykopania rowów odwadniających, żebyśmy po deszczach i roztopach nie tonęli w kałużach. Mamy też pecha do studzienki kanalizacyjnej, która po opadach notorycznie wylewa i przed domami mamy szambo. Miała to gmina poprawiać, ale tak jej schodzi z roku na rok. Chyba zapomniała, że tam mieszkają ludzie – konkluduje mężczyzna.

Wójt Andrzej Przygoda odpowiada, że kilkakrotnie wyjaśniał mieszkańcowi sprawę ulicy Polnej i miał nadzieję, że został zrozumiany.

- Tłumaczyłem, że remont może być wykonany tylko na zasadzie wprowadzenia tego zadania do budżetu za zgodą rady gminy. W tym roku to niemożliwe, bo budżet mamy już uchwalony, więc to kwestia do ewentualnego rozwiązania najszybciej w przyszłym roku. Pan Borkowski odparł, że rozumie. Teraz okazuje się, że jest inaczej. Ponadto co najmniej od lutego br., prowadzimy z nim korespondencję w sprawie ulicy Polnej, w której też znalazły się szczegółowe wyjaśnienia. Naprawdę nie wiem, co mam jeszcze dodać. Może to, że przy Polnej jest zameldowanych nie 11, a 7 osób. A żeby być precyzyjnym, nie ma wśród nich pana Borkowskiego. Nie można też powiedzieć, by Polna była drogą całkowicie nieprzejezdną. Owszem, po deszczach mogą być kłopoty. Ale po silnych opadach woda stoi nawet na tych ulicach gminnych, które są pokryte asfaltem – argumentuje wójt gminy Brody.

W korespondencji, o której wspomniał Andrzej Przygoda, jest m.in. mowa o trudnościach z pozyskaniem pomocy finansowej na remont ulicy Polnej. Ponieważ droga nie należy do gminy, samorząd nie ma możliwości skorzystania z programów unijnych, czy Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych wspierających budowę dróg dojazdowych do pól.