"Za taką kwotę można by się spodziewać Arkadii" - park po rewitalizacji do modernizacji? [GALERIA]

Ocena:

4/5 | 1 głosów

Stowarzyszenie "Inicjatywa dla Starachowic" podczas kolejnej konferencji prasowej pn. "Wykolejony expres inwestycyjny", poruszyli kwestię modernizacji Parku Miejskiego. Ich zdaniem, w tej miejskiej enklawie zieleni nie widać zainwestowanych ponad 13 mln złotych, w tym 31 tysięcy nasadzeń za 5 mln zł. Starachowicki park zestawili ze zrewitalizowanym parkiem w Busku-Zdroju.

Jarosław Łyczkowski i Sławomir Celebański ze Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic / fot. Gazeta Starachowicka

- Na wizualizacji był przepiękny Park Miejski z ciekiem wodnym i bujną roślinnością. Znaczący zakres inwestycji za znaczącą kwotę - mówił podczas wtorkowego (31 maja) spotkania Jarosław Łyczkowski. - Zamówienie obejmowało ponad 31 tysięcy nasadzeń rozmaitych roślin, które miały upiększyć park.

- Za taką kwotę można by się spodziewać Arkadii - dodał Sławomir Celebański. - Wiemy, jak wyglądał stary park. Po dzisiejszym spacerze, na który wybraliśmy się z aktywistką Marią Derrą szukając urokliwych miejsc, stwierdzamy, że dużo się nie zmieniło i park nadal nadaje się do rewitalizacji. Taka ilość nasadzeń powinna zająć około 6 hektarów, czyli połowę tego, co poddano rewitalizacji. Mamy zastrzeżenia dotyczące jakości prac, widać niedoróbki. Obraz nędzy i rozpaczy. Potok jest źle utrzymywany. Następują obsunięcia. To wszystko powinno być ładnie utrzymywane i wyglądać zdecydowanie lepiej. Spękana nawierzchnia ciągów pieszych do niczego się nie nadaje, spękania widać również na budynku restauracji. Chwasty zarastają powierzchnie, gdzie powinny rosnąć rośliny ozdobne. Nie znaleźliśmy wszystkich gatunków roślin, które były wymienione w specyfikacji. Jeśli chodzi o rośliny, to są nasadzenia wokół tzw. bunkra, a dokładnie resztki, które dogorywają już swoich dni. Park powinien być pielęgnowany, a gdyby nie nasi przyjaciele z Ukrainy, którzy wygrabili liście, byłby pod stertą chrustu i liści. Na skarpie od ul. Piłsudskiego nie przygotowano podłoża i zasadzone róże nikną pośród traw i chwastów. Gałęzie, zbutwiałe liście, rozsypujące się ścieżki, ławki z bali, z których nie sposób skorzystać. Brak publicznej toalety - wymieniał.

Jarosław Łyczkowski przypomniał, że firma, która wygrała przetarg na park, miała także zajmować się jego pielęgnacją, jednak kwestia ta została „odjęta” z zamówienia i już w roku ubiegłym zajmowała się tym prywatna firma, a w tym roku zadanie ma przejąć Spółdzielnia Socjalna „Starachowiczanka”. 

- Prezydent powinien zająć się zarządzaniem miastem, a nie budowaniem swojej przyszłości politycznej. Brak jest nadzoru nad inwestycjami - dodał Łyczkowski.

- Za 13 mln zł można było zrobić kawał dobrej roboty, tymczasem pytanie, gdzie poszły setki tysięcy złotych za utrzymanie zieleni miejskiej, której nie ma? - pytał Celebański. - To są publiczne pieniądze. Wycieczka po naszym parku miejskim była smutna. To miejsce nadaje się do remontu.

Działacze stowarzyszenia przygotowali również wizualne zestawienie rewitalizacji Parku Miejskiego w Starachowicach z odnowionym za 17 mln (20 ha) Parkiem Zdrojowym w Busku-Zdroju.

- Strefy zabaw dla dzieci, piękne ławki, nawierzchnie z płaskiej kostki, elementy małej architektury, zabezpieczona roślinność. Busko-Zdrój nie ma powodów do wstydu. Przycięta trawa, krzewy. Tam nie ma się do czego przyczepić - powiedział Celebański.  - Natomiast w Starachowicach park musiałby się znaleźć w rękach dobrego gospodarza, albo chociaż woźnego z miotłą, który by sprzątał. Nie widać żadnej odpowiedzialności. Nie widać tych 13 milionów złotych.

Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic rozważa złożenie skargi do Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej, by ta sprawdziła realizację rewitalizacji i utrzymania Parku Miejskiego w Starachowicach.

- A jeśli ta nie potraktuje poważnie, pójdziemy do prokuratury. Żarty się skończyły - podsumował Sławomir Celebański.  

[ZOBACZ NAGRANIE: https://fb.watch/dmI5jd0yKH/]