JUŻ W KIOSKU

Tragiczna historia rodziny Materków

2021-08-09 16:00:00

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Miejsce ciszy, a każdy eksponat, każde zdjęcie, każdy jego brak krzyczy ogromem cierpienia. Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie to świadectwo potwornego mordu, na tablicy nazwiska ofiar... wśród nich nazwisko Materek...

martyrologiawsipolskich.pl

Michniów to świętokrzyska wieś położona w gminie Suchedniów w powiecie skarżyskim. W dolinie, otoczona pięknym mieszanym lasem z przewagą drzew liściastych dziś jest ostoją spokoju, celem turystów. To właśnie w pobliżu Michniowa przebiega najkrótszy szlak świętokrzyski - Święta Barbara - Kamień Michniowski (2,5 km). Historia Michniowa  sięga XVI wieku, osada należała podówczas do klucza bodzentyńskiego dóbr biskupów krakowskich, zamieszkiwana była przez drwali, strażników leśnych i kurzaczy (osoby zajmujące się wypalaniem węgla drzewnego). Jej rozwój wiązał się z rozwojem przemysłu Suchedniowa i okolic, wielkie piece, fryszerki i blacharnie potrzebowały coraz więcej węgla i rąk do pracy. Tym samym więc mała wioseczka powoli rozrastała się do rozmiarów wsi. Żyło się spokojnie i pracowicie, początek dnia wyznaczał poranne modlitwy, jego koniec śmiechy dzieci goniących polny wiatr. Rytm życia biegł od jutrzni do nieszporów, przez wesela, pogrzeby, sianokosy i zasiewy.

I w ten sielski krajobraz spokoju i malowniczych wieczorów wkrada się rok 1943. Tamte dni (12 i 13 lipca) stają się symbolem męczeństwa kieleckiej wsi, bo to właśnie wtedy kobiety, dzieci, starcy, mężczyźni w sile wieku płonęli żywcem w zabudowaniach gospodarczych, swoich domach albo ginęli od strzałów karabinowych. Zginęli dlatego, że w sposób najpiękniejszy z możliwych zapisali się w historii obrony polskości. Zaangażowani w pomoc partyzantom drogo za to zapłacili, nie pierwszy zresztą raz, bo przecież podczas Powstania Styczniowego mieszkańcy Michniowa zasilili szereg maszerujących na Bodzentyn i wyzwolili miasto z rąk carskich wojsk. I pierwsza wojna światowa nie minęła bezowocnie, Michniowianie z narażeniem życia wspomagali Hubala.

Lipiec roku 1943 był zapłatą chyba za całą działalność patriotyczną mieszkańców Michniowa. Niemcy zastosowali odpowiedzialność zbiorową.

Jest 11 lipca. Upalnie tak, jak może być tylko latem, mieszkańcy w cieniu drzew nabierają sił przed kolejnym dniem żniw. Zatrzymujące się na skraju wsi samochody osobowe jeszcze nie wzbudzają strachu. W nocy oddziały hitlerowskiej policji otaczają wieś podwójnym kordonem, w lesie gęsto od posterunków, mieszkańcy jeszcze nie wiedzą, że nie uda im się wymknąć.

12 - 13 lipca.

Mieszkańcy Michniowa szykują się do pracy, duża cześć z nich pracuje w zakładach w Suchedniowie i Skarżysku. Zapewne żegnają się z rodzinami, mężczyźni zabierają kanapki zrobione przez żony czy matki. Niejeden potarga włoski ledwo odrośniętego od ziemi smyka. Wyjdą i nigdy nie dotrą do pracy. Nigdy nie wrócą do domu. Zatrzymani na linii posterunków, zrewidowani, zrzuceni na bok szosy twarzą do ziemi. Dołączają do nich ci, którzy orientują się, że coś się dzieje, trwa łapanka, Niemcy wychwytują każdą próbę przemknięcia w las, a potem... Wkraczają między zabudowania i siłą wyciągają ludzi z domów. Z kilkunastu mężczyzn ustawionych przy szkole giną prawie wszyscy. Żandarmi pytają o nazwisko, sprawdzają na liście i zabijają strzałem w głowę.

Już.

Natychmiast.

Bez mrugnięcia okiem.

Pierwszymi ofiarami są bracia Antoni i Jan Gołębiowscy. Kolejni wyczytywani ładowani są na samochód, leżąc jeden na drugim czekają na śmieć. A giną w stodołach Bieli, Gila, Dulemby i Grabińskiego, najpierw ostrzelani potem podpaleni. Niektórzy palą się żywcem. Podpalono zabudowania leśniczego Władysława Wikło, na oczach matki rozstrzelano pięcioro dzieci w wieku 6 - 16 lat. Jedno po drugim. Zmuszono ją, by na to patrzyła, za karę za pomoc partyzantom. Na końcu zabito i ją.

"Ginęli od karabinowych salw na wiejskiej drodze i polach okalających wieś, gdzie szukali schronienia" – pisze w swojej książce "Zagłada Michniowa" (Longin Kaczanowski).

W innej części wsi pacyfikowany jest dom Materków.

Niemcy szukają Juliana Materka ps. "Szach" (żołnierz "Ponurego"), w odwecie za brak informacji zabijają jego matkę Jadwigę Materek i brata Henryka Materka. W jednej ze stodół zginął także jego ojciec Władysław Materek. Sam Julian ocaleje, nie nocował w domu nie chcą narażać rodziny. Ukryty na szkolnym strychu uratuje kilkoro dzieci wyprowadzając ich przez leśne drogi do Wzdołu. Wróci potem do Michniowa, ale nie zastanie już nic...

W domu Teofila Materka trwają przesłuchania, zostaje tam ciężko pobity Kazimierz Krogulec, sam Teofil Materek trafia do kieleckiego więzienia przy ulicy Zamkowej. Pracownik leśny Bogdan Materek wraz z Janem Materkiem zostają wyznaczani do przeniesienia ciał braci Gołębiowskich do domu Teofila Materka. Obaj Materkowie zostali zabrani na ciężarówkę i wywiezieni do Kielc, a wraz z nimi Antoni Materek, Teofil wraz z żoną Zofią. Po dwóch tygodniach wszyscy aresztowani zostali przewiezieni do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, obóz przeżyli Bogdan Materek, Kazimierz Krogulec oraz Zofia Materek.

"Naraz w ciężki zapach rozpalonego słońcem igliwia wdziera się swąd pożaru, ale jakiś dziwny, zmieszany z czymś słodkawym. Ludzi spalili - niesie się echem po biegnącym szeregu. Rzedną drzewa i w prześwitach kłębią się bure dymy".

Nikt nie spał w nocy z 12 na 13 lipca. Słysząc kanonadę karabinów część mieszkańców ratowała się ucieczką i to uratowało im życie. Pozostałych czeka rzeź.  Już bez klucza, bez względu na to, czy to dziecko czy starzec…

Kłęby dymu, płacz mordowanych dzieci, tym razem hitlerowcy przybywają po to, by zabić wszystkich ocalałych. Robią to już w domach mieszkalnych. Bronisława Materek pozostała w domu wraz z dwoma synami (15 i 9 lat), siostrzenicą (15 lat) oraz wnuczką (3 lata), we własnym domu dostała serię z pistoletu maszynowego. Ona oraz jej młodszy syn zostali ciężko ranni, pozostałe dzieci zginęły na miejscu. W ogrodzie przeczekali do wyjazdu żandarmów ze wsi. Ocaleją.

Najmłodszą ofiarą pacyfikacji był Stefan Dąbrowa, który w chwili śmierci miał 9 dni. Mamą chrzestną Stefanka była żona Adolfa Materka Stefania Materek. 13 lipca 1943 r. kobieta wraz z Wiktorią Materek (babką Stefanka) poszły do Wzdołu ochrzcić dziecko, kiedy wróciły (matka chłopca leżała próbując wydobrzeć po porodzie) we wsi byli znów Niemcy. Dołączono je do Karoliny Materek, Ireny Dąbrowy i kilku innych osób, zamknięto w stodole Romana Malinowskiego, a następnie spalono żywcem.

Antoni Materek stracił w pacyfikacji dwóch najstarszych synów - Mariana (21 lat) oraz Władysława (19 lat). Jemu życie uratuje jeden z policjantów.  Na rozkaz Niemców miał zawieźć do Zagnańska do tartaku deski, wraz z nim został wysłany Kazimierz Żołądek. Do wsi przyjechali dopiero wieczorem, gdy nie było w niej Niemców. Materek zabrał swoją matkę i pozostałe dzieci i wywiózł do znajomych do Wzdołu. Został wyśledzony i przewieziony do Bodzentyna, tam zaś jego i rodzinę czekało rozstrzelanie. Po rozmowie Niemców z policjantem zaniechano rozstrzelania.

Żołnierze niemieccy mordują tu 204 osoby, w tym 103 mężczyzn, 53 kobiety i 48 dzieci, ta niewielka miejscowość staje się symbolem eksterminacji i agresji wobec polskiego narodu, miejscem zbrodni oraz pomnikiem dla ofiar mordu.

Kto był odpowiedzialny za listy osób wspomagających partyzantów? Prawdopodobnie był to Jerzy Wojnowski ps. Motor. Sama akcja niemiecka została zrealizowana wbrew zasadom przeprowadzania działań wojennych oraz międzynarodowym konwencjom i regulacjom dotyczącym postępowania z ludnością cywilną w czasie wojny i okupacji. W związku z tym pacyfikacja Michniowa została uznana za zbrodnię przeciwko ludzkości i nie uległa przedawnieniu.

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
 23 złote medale...

2024-04-24

23 złote medale...

... ale także srebrne i brązowe. W sumie aż 70 trofeów przywiozła z międzynarodowego turnieju Szkoła Tańca MiM ze Starachowic. 
Kolory i formy

2024-04-23

Kolory i formy

Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach zaprasza na otwarcie wystawy obrazów i rzeźb autorstwa Maksymiliana Starca pt. "Oczy koloru".  
Opowieść o Australii

2024-04-23

Opowieść o Australii

 Oddział Międzyszkolny PTTK w Starachowicach i Miejska Biblioteka Publiczna zapraszają na spotkanie z Barbarą Bedorf z cyklu Klub Podróżnika pt. „Australia, wyspa skazańców”.
Spektakl

2024-04-22

Spektakl "Żubry"

 Uniwersytet Trzeciego Wieku w Starachowicach zaprasza na spektakl pt. „Żubry”. To tragikomedia o rodzinie oszukanej przez swojego krewnego. W przedstawieniu wystąpią słuchacze UTW.    
Zatańczyli w 5 grupach

2024-04-19

Zatańczyli w 5 grupach

Studio Tańca Fox ze Starachowic z powodzeniem wzięło udział w XVI Ogólnopolskim Turnieju Formacji Tanecznych w Suchedniowie. Najlepiej poradziła sobie, złożona z dorosłych tancerek, Grupa Reprezentacyjna LADY FOX, która zajęła pierwsze miejsce. 
Harcerskie granie i śpiewanie

2024-04-15

Harcerskie granie i śpiewanie

W miniony weekend nasze miasto stało się krajową stolicą piosenek śpiewanych na obozach i zbiórkach oraz na szlakach pieszych wędrówek.  Do Starachowic zjechały setki młodych i dorosłych wykonawców na XII edycję Festiwalu Piosenki Harcerskiej i Turystycznej "Harcogranie". Po całodniowych sobotnich  przesłuchaniach w niedzielę 14 stycznia br. na gali w sali Olimpia urzędu miejskiego wręczono nagrody najlepszym. 
Dyskusja o zabytkach techniki

2024-04-12

Dyskusja o zabytkach techniki

W Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach muzealnicy i naukowcy z Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Warszawie oraz świętokrzyskich placówek rozmawiali o współczesnym wykorzystaniu obiektów związanych z dawnym przemysłem. Spotkanie odbyło się w ramach wojewódzkich obchodów Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków.  
Amonity i inni mieszkańcy pradawnych mórz

2024-04-12

Amonity i inni mieszkańcy pradawnych mórz

Amonity to mięczaki, które żyły w morzach od dewonu do kredy, czyli w okresie od około 400 do 145 milionów lat przed naszą erą. Do naszych czasów przetrwały ich charakterystyczne muszle, w których chowały się jak współczesne ślimaki. Można je, wraz z innymi morskimi stworzeniami z prehistorii, oglądać na świeżo otwartej wystawie w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.       
„Kobieta polska na wyboistej drodze do niepodległości w poezji i muzyce”

2024-04-12

„Kobieta polska na wyboistej drodze do niepodległości w poezji i muzyce”

To one haftowały sztandary i piekły chleb powstańcom i partyzantom, a w czasach kryzysu stały w kolejkach po żywność dla swoich dzieci. W kwietniu Miesiącu Pamięci Narodowej składamy im hołd. Ten hołd to montaż słowno-muzyczny opracowany przez Zofię Lasek z Alternatywnego Klubu Seniora w Starachowicach zaprezentowany 12 kwietnia br. w  galerii "Skałka"
O społeczności żydowskiej z przedwojennego Wierzbnika

2024-04-09

O społeczności żydowskiej z przedwojennego Wierzbnika

W czwartek 11 kwietnia o godz. 17.00 Miejska Biblioteka Publiczna przy ul. Kochanowskiego 5 w Starachowicach zaprasza do swojej Czytelni na historyczną prelekcję.