Organizacja godna pozazdroszczenia

Data wspomnianej wycieczki integracyjnej wybrana była na chybił trafił, byle by to była sobota, a dokładniej sobota słoneczna. Ze Starachowic Zach. do uroczego Marcinkowa to przecież żadna wyprawa, tym bardziej, że po wycieczkowiczów wyszli gospodarze Zofia i Janusz Witkowscy, którzy są również słuchaczami UTW. W przestronnej werandzie obok marcinkowskiej posesji zmieściło się ponad dwadzieścia osób, w tym tylko czterech panów. Śmiechom i dowcipom nie było końca tym bardziej, że do kawy lub herbaty podano kilka pysznych ciast z sernikiem włącznie.

Czy było coś na ciepło? – spyta ktoś. W dowcipie o to samo zapytano gospodynię. – Rany boskie, na śmierć zapomniałam wstawić wodę na kisiel!

Tutaj nikt nikogo o nic nie pytał, chociaż po degustacji bigosu trzeba było poluzować pasek. O tak fantastycznym, pełnym kultury i taktu spotkaniu można przeczytać tylko w bajce lub zobaczyć w kinie. Następna niespodzianka zgotowana przez prezesa UTW Jerzego Krawczyka dotyczyła zwiedzania niepozornego i jakże ważnego dla starachowiczan zakładu pracy STARPOL, będącego rodzinnym przedsiębiorstwem zarządzanym przez prezesa Edwarda Płusę. Jeśli ktoś nie kojarzy wspomnianego tu biznesmena, przypominam, iż wzrostem przypomina 45 prezydenta USA Donalda Trumpa (1946) z tym, że jest od niego dużo przystojniejszy lecz nieco biedniejszy. W efekcie uzgodnienia bezpiecznego terminu zwiedzania zakładu to także sobota, gdyż jest to dzień wolny od pracy. Tutaj sam prezes przywitał gości jak również opowiedział krótką historię powstania firmy, która przez dłuższy czas mieściła się przy ul. Kopalnianej. Głównym produktem Starpolu było wytwarzanie wiązek elektrycznych do samochodów oraz sprzętów AGD. Wraz z rozwojem zakładu prezes wszedł w posiadanie placu przy ul. Radomskiej, sąsiadującym z Urzędem Miasta. Przy już istniejącym tam budynku stanął następny o zbliżonych gabarytach. Będąc przy temacie majątku stałego, dodać należy największą z dotychczasowych hal, wyposażoną w szereg bardzo drogich maszyn i urządzeń niezbędnych do uzyskiwania skomplikowanych kształtów za pomocą gięcia, spawania lub cięcia przy pomocy lasera. To dzięki nim, i fachowości załogi, Starpol może realizować zamówienia składane przez wiele znanych marek zachodnich.

Oprócz prezesa Edwarda Płusy, po niemalże wszystkich tajemniczych i skomplikowanych stanowiskach, wizytujących oprowadzał znający wszystkie tajniki techniczno- technologiczne związane z doskonałą jakościowo produkcją Starpolu - Dawid Pocheć. Aby wycieczkowicze oszołomieni nowościami technicznymi oraz wzorowymi porządkami mogli dojść do siebie, właściciel zaprosił wszystkich na herbatkę i pyszne wypieki cukiernicze, dziękując zwiedzającym za duże zainteresowanie wszystkim co dotyczy firmy, na pożegnanie wręczył każdemu prawdziwie jesienny prezent w postaci parasola – pełne zaskoczenie.

W drodze do autokaru, którym przyjechali, słyszało się mniej więcej tego typu rozmowy: - No popatrz ty się Krycha, tyle lat mieszkam w Starachowicach i nic nie wiedziałam o tak fantastycznym i nowoczesnym zakładzie. A prezes jaki szarmancki! – I przystojny kochana, i przystojny. A co ważne, ludziom pomaga zwłaszcza niepełnosprawnym.