JUŻ W KIOSKU

O dziewczynie, co folksdojczem została

2022-02-17 12:25:12

Ocena:

2.5/5 | 2 głosów

Konformista, sprzedawczyk, zaprzaniec - nikt nie ma wątpliwości o kim mowa, tak nazywano folksdojczów. Wywodzili się z każdego środowiska, mogli być naszym dobrym znajomym, sumiennym pracownikiem, sympatyczną panią z sąsiedztwa. Tak, Starachowice nie były wyjątkiem. Mieliśmy swoich folksdojczów.

Poznajmy jedną z takich osób. 

Ma na imię Melania, przychodzi na świat w Łodzi w rodzinie ewangelickiej. Jej matka jest Niemką. Melania przez kilka lat uczy się, a potem pracuje w Poznaniu, w 1928 roku poznaje Bolesława Morawskiego, za którego wychodzi za mąż, dwa lata później obydwoje przeprowadzają się do Starachowic. Bolesław jest kapitanem Wojska Polskiego i zostaje przeniesiony do pełnienia służby w Wierzbniku, gdzie zajmuje stanowisko zastępcy komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień.

Uliczki najstarszej części miasta wypełniały się nawoływaniami, w dni targowe pełno tu było wyzwisk i gwizdów gapiów. Z balkonów starych kamienic zamieszkanych przez robotników i biedotę obserwowały go czujne oczy, a domy z popękanymi, odrapanymi fasadami i plamami wilgoci stały ściśnięte jeden przy drugim niczym niechętny mu tłum. Mężczyzna zagryzł usta, pokręcił głową i wszedł do kamienicy przy Iłżeckiej 55.

To pod tym adresem pracował Bolesław Morawski. Z żoną Melanią zajmował wynajęty domek przy ulicy Słowackiego - dzisiejsza Armii Krajowej 32.

Mały dom stał pod skałkami. Taka mała wiejska i sielska rezydencja. Za oknami codziennie rozgrywał się koncert ptasich treli, a skrzydlaty mikroświat radośnie zapraszał mieszkańców do udziału w przedstawieniu. Niejeden raz wsłuchani w ciszę zżywali się z odgłosami przyrody celebrując chwile.

W zwyczajne życie małżonków wkracza brutalnie czas II wojny światowej. Brutalnie, młoda żona straci męża i nigdy nie dowie się, jaki los go spotkał. 6 września 1939 roku kapitan Morawski zostanie ewakuowany, wraz z całym personelem PKU, na wschód i ślad po nim ginie. Melania do końca życia (umrze w 1982 roku) będzie przekonana, że podzielił on los Katyńczyków.

Żeby się utrzymać Melania zatrudnia się w Zakładach Starachowickich, zna świetnie język niemiecki, ma tu znajomych, doskonale odnajduje się w środowisku, a to oznacza, że staje cię cenna dla niemieckiego okupanta. Oni złożą jej propozycję, ona ją przyjmie.

W pamiętniku właściciela domu, który wynajmowali Morawscy, Leona Snopczyńskiego zanotowano:

- Melania po wkroczeniu Niemców zadeklarowała się jako folksdojczka, nawiązała szerokie znajomości z różnymi oficerami, korzystając przy tym z dobrego zaopatrzenia i przyjemności.

W wynajmowanym przez Melanię domu często bywali oficerowie niemieccy, co nie uszło uwadze konspiratorów z Podziemia Polskiego. Wiedziano o sympatiach Melanii Morawskiej, wiedziano, że nie miała oporów przez tym, by wyrzec się narodowej przynależności. 

Za folkslistę zapłaciła, skazana w roku 1947 przez Sąd Okręgowy w Radomiu "za odstępstwo od narodowości Polskiej" na 4 lata więzienia oraz pozbawienie praw publicznych na okres 5 lat. Wyrok odsiedziała w bydgoskim więzieniu - Fordonie. Po wyjściu z więzienia osiedliła się w Sztumie, przy rodzinie męża, rozpoczęła pracę w piekarni. Nigdy nie zdecydowała się mieszkać w Niemczech, mimo możliwości.

Nie znam motywów działania Melanii, nie wiadomo dlaczego zdecydowała się na współpracę z niemieckim okupantem. inna rzecz, ze Melanię Morawską zaliczono do drugiej kategorii folksdojczów - osób, które przyznawały się do niemieckiej narodowości, posługiwały językiem niemieckim ale zachowywały się biernie. 

Zdaje się i chcę w to wierzyć, że chodziło o męża. Zniknął i "uporczywie go nie było". Mieli tylko siebie, do domu i do rodziny bylo daleko, Melania byla w Starachowicach sama. Może chciała się czegokolwiek o mężu dowiedzieć? Może wierzyła, że dopóki jest cień szansy, to ona to wykorzysta? 

Chcę wierzyć, że tak właśnie było. 

Co ciekawe rodzina męża Melanii, czyli Morawscy byli mocno zasłużeni dla walki o polskość Powiśla. Mąż Melanii najpierw studiował farmację na Uniwersytecie we Wrocławiu, w 1914 roku został wcielony do niemieckiej armii, w której walczył do końca wojny. Za to, że stał po stronie Polski w walce o Powiśle groził mu proces o zdradę niemieckiej armii stanu. Z sobie podobnymi uciekał ze Sztumu do Polski - w sierpniu 1920 roku wstąpił do Wojska Polskiego, gdzie doszedł do stopnia kapitana. Potem... ożenił się i przybył do Starachowic i... resztę znacie.

Bohater, który wychodzi z niemieckiej armii i walczy o Polskę  i jego żona, która Polski się wyprze i stanie po niemieckiej stronie - niezwykle kręte potrafią być meandry historii i ludzkich losów. Jeśli zainteresowałam Was odrobinę historią rodziny Morawskich to zachęcam do zdobycia książki "Trudna polskość. Morawscy – pięć pokoleń i pół", w której jeden z rozdziałów poświęcony jest właśnie postaci  Melanii.

 

(Za inspirację dziękuję Adamowi Brzezińskiemu).

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza

2024-04-14

Od e-maili do książki, czyli historia ochroniarza "Ponurego"

Kapitan Leszek Zahorski był jednym z żołnierzy z osobistej ochrony legendarnego majora Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. Jego życiorys to typowa historia Żołnierza Wyklętego, prześladowanego przez komunistów patrioty, którzy więzili go przez 10 lat. Gdy w 2009 roku odwiedził wąchocką polanę Wykus zaprzyjaźnił się z Katarzyną Kołodziejczyk-Daniłowicz, byłą dziennikarką "Gazety Starachowickiej". Efektem tej znajomości jest napisania przez nią biografia kapitana Zahorskiego pt. „Pozostałem Niepokonany”. Publikacja ukaże się w tym roku. To będzie 100. rocznica urodzin i zarazem 10. rocznica śmierci jej głównego bohatera.    
Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

2024-03-13

Spadkobiercy XIX - wiecznej administracji

25 lat temu w wyniku reformy podziału administracyjnego Polski reaktywowano zlikwidowane w latach 70- tych XX wieku powiaty. Decyzja zapadła w 1998 roku a nowe jednostki samorządowe rozpoczęły działalność z początkiem 1999 roku. Miały własnych radnych i zarządy pod kierownictwem starostów. Taki był też początek powiatu starachowickiego, który swoje 25-te urodziny obchodził 12 marca br. na uroczystej sesji z udziałem obecnych i byłych: samorządowców, pracowników starostwa, podległych mu jednostek oraz gości. A zaproszenie przyjęli m.in. wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki i Jan Maćkowiak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. 
Zapomniany dobroczyńca

2024-02-14

Zapomniany dobroczyńca

Postać Feliksa Sławka być może kojarzą dziś tylko najstarsi starachowiczanie. I może tylko oni oraz pasjonaci - regionaliści nie mieliby problemu z odpowiedzią na pytanie, dlaczego dzisiejsze wzgórze Trzech Krzyży było kiedyś nazywane Górą Sławka. Kilkadziesiąt lat temu wiedzieli to wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Także i to, że Feliks Sławek posiada niezwykły dar leczenia. Ten prosty rolnik z powodzeniem składał złamane kości i nastawiał zwichnięte stawy zyskując uznanie zawodowych medyków i dozgonną wdzięczność swoich pacjentów, od których nie brał zapłaty. Jego postać chce przywrócić zbiorowej pamięci  starachowiczanin Wiesław Michałek. Zaproponował władzom miasta, by imieniem Feliksa Sławka nazwać rondo na zbiegu ulic: Radomskiej i Batalionów Chłopskich. A my już teraz przypominany postać zapomnianego dobroczyńcy Starachowic na podstawie informacji ustalonych przez Wiesława Michałka.      
Zgoda króla to był dopiero początek

2024-01-18

Zgoda króla to był dopiero początek

16 stycznia 1624 roku król Zygmunt III z dynastii Wazów wydał dokument zezwalający na założenie miasta Wierzbnik przez opata świętokrzyskich benedyktynów Bogusława Radoszewskiego. Zakon utarł nosa swoim cysterskim konkurentom, którzy zarzucali mu bezprawne przejęcie terenów pod przyszłe osadnictwo. Ale i tak miasto powstało dopiero 33 lata później. A sprzyjające warunki stworzyło ku temu wcześniejsze nielegalne działanie pewnej wdowy. Zapraszamy do lektury intrygującej historii narodzin naszego miasta, przygotowanej przez Pawła Kołodziejskiego, dyrektora Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.   
Pamięć o starach

2023-12-01

Pamięć o starach

W Starachowicach nie produkuje się już starów, ale wspomnienie o nich jest tu nadal żywe. Jak się przejawia? Zapraszamy na ostatni odcinek poświęcony naszym ciężarówkom.      
Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

2023-11-24

Star 944 i 1466, czyli ostatnie ciężarówki ze Starachowic

Te terenowe pojazdy zaczęły być wytwarzane od 2000 roku. MAN liczył, że zyska na nie stałego odbiorcę w postaci polskiego wojska. Jednak stary 944 i 1466 sprzedawały się tak słabo, że po około 6 latach zniknęły z oferty produkcyjnej. Wraz z nimi skończyła się 58 - letnia historia ciężarówek ze Starachowic.  
Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

2023-11-19

Star S 2000, czyli ostatnia rodzina tej marki

Były to ciężarówki już całkowicie zunifikowane z wyrobami koncernu MAN. Nowy właściciel większości zakładu w Starachowicach zostawił mu jeszcze dawną nazwę, do używania której nabył wyłączne prawo. Star S 2000 zadebiutował pod koniec 2000 roku w 8 wersjach, ale słabe zainteresowanie nabywców przypieczętowało jego los po zaledwie 2 latach produkcji.    
Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

2023-11-13

Star 8.125 i 12.155, czyli efekty prywatyzacji

Pojawiły się w 1998 roku na bazie współpracy nowego większościowego współwłaściciela zakładów Star, czyli Sobiesława Zasady z koncernem MAN. To Niemcy przygotowali stara 8.125 oraz stara 12.155 i tę nowość widać było choćby w nietypowym oznaczeniu numerycznym tych ciężarówek. Zmiany objęły także logo przypominające teraz dwupasmową drogę. I rzeczywiście te samochody wyznaczyły już zupełnie nową drogę funkcjonowania starachowickiej fabryki. 
Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

2023-11-03

Star 742, czyli wolnorynkowe kłopoty małej ciężarówki

Zaproponowano go jako samochód pośredni między dostawczym żukiem a ciężarowym starem 200. Z tego powodu był nazywany popularnie "starachowickim maluchem". Miał jednak pecha, bo zadebiutował w bardzo trudnym momencie: masowego sprowadzania samochodów z zagranicy w ramach początkującego w Polsce wolnego rynku, ale też towarzyszącej tym przemianom drożyzny, masowych zwolnień, strajków i postępującego zadłużenia FSC. Star 742 był świadkiem końca jej istnienia.  
Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

2023-10-26

Star 1142, czyli dziecko kryzysu stanu wojennego

Nie był całkowicie nowym samochodem, ale zmodernizowaną wersją stara 200. Powstał pod koniec lat 70- tych, ale wtedy odstawiono go na boczny tor, by wydobyć z zapomnienia po stanie wojennym. Z największym zainteresowaniem star 1142 spotkał się dopiero w latach 90 - tych, gdy dawna FSC, teraz sprywatyzowana, powoli chyliła się ku upadkowi. Był w produkcji do 2000 roku, w którym nowy właściciel zakładu zrezygnował z wytwarzania pojazdów o nazwie star.