JUŻ W KIOSKU

Niepokorne

2022-03-05 10:00:00

Ocena:

0/5 | 0 głosów

W 2019 roku, kiedy wyprodukowano program, nie miała jeszcze 30 lat. Z rozmowy z nią wynikało, że rodzinny dom opuściła dużo wcześniej. Najpierw wyjechała do stolicy. Polski, gdzie jednak korzeni nie zapuściła. Z kraju wypchnęła ją chęć przygody? W jakimś sensie pewnie tak. Ale również gorące rytmy. Taneczne. Specjalizuje się bowiem w tańcu; nazwę tego gatunku przyswajam z trudem. Dancehall. Jest w nim mistrzynią i to nie tylko na własnym podwórku. Inspiracji dostarcza jej port, w którym zacumowała. Dosłownie, bo Jamajka jest ze wszystkich stron otoczona wodą. I to morza, a nawet ocean dzielą ją od Starachowic, skąd pochodzi. Tak się przedstawiła w telewizyjnym cyklu opowiadającym o naszych rodakach za granicą. 

Właśnie w jednej ze stacji trafiłam na powtórkę, którą oglądała też moja młoda znajoma. A że występował tam i niegdysiejszy mieszkaniec Skarżyska – Kamiennej, skwitowała, że Świętokrzyskie zdominowało Karaiby. Odważnych Polek jest tam więcej. Bo jeszcze urzędniczka z obcej ambasady i artystka – rzeźbiarka. Ona także mogła wzbudzić podziw, ponieważ wtopiła się w jamajski klimat, mając za męża Jamajczyka. Starachowiczanka dała sobie więcej przestrzeni. Połowę roku spędza w Warszawie, a pozostałą jego część właśnie na Karaibach. W każdym razie tak było trzy lata temu.

Przedsiębiorcze kobiety są wszędzie. Nie boją się sięgać po ekstremalne doświadczenia. Mężczyźni muszą przyznać, że dziewczyny bardziej garną się do wiedzy, są bowiem lepiej niż oni wykształcone, choć z zajmowaniem wyższych stanowisk jest już gorzej. Zdumiewające, że w XXI wieku nadal mówi się o parytetach. Nie miał z tym problemu noblowski komitet przyznający po raz drugi nagrodę Marii Curie – Skłodowskiej, w którą wcieliła się Karolina Gruszka (niestety, nie ze Starachowic, ale parę aktorek związanych z naszym miastem mamy. Poza Krystyną Jandą. Oglądałam swego czasu spektakle teatru telewizji i z Kasią Bargiełowską, i z Karoliną Kominek). No, nie tak do końca. A to z powodu nagłośnionego związku fizyczki z Paulem Langevinem. Jak zawsze, dostało się mocniej kobiecie, co też ostatnio przypomniała telewizja emitując film z 2016 r. Dwa Noble dla Polki są jednak faktem.

Kobieta pracująca z serialowego „Czterdziestolatka” podkreślała, że żadnej pracy się nie boi. Od dawna już nie robią wrażenia panie wykonujące nawet najbardziej ekstremalne zawody. To nie mężczyzna wszak w tym małżeństwie, lecz kobieta jest zawodowym pilotem (pilotką? - ten termin dotąd zarezerwowany był dla czapki), a zarazem żoną jednego z czołowych polskich polityków.

Mężczyźni musieli się otworzyć na babską ekspansję. Ba, we wrześniu ub. roku trochę zaskoczyło mnie, choć nie powinno, powierzenie wychowawstwa, w klasie rozpoczynającego dopiero swą edukację rodzinnego malca, panu Romkowi. Nie pani Romce. Kochanej pani Romce, jakby powiedziało niejedno dziecko. Bo swoje panie, dominujące w tym zawodzie, maluchy traktują niczym wyrocznie. To ważne, by takimi pozostały, kształtując kolejne młode pokolenia. Wychowując dzieci i młodzież na otwartych, tolerancyjnych, współdziałających ze sobą ludzi.

Więcej jest pań w oświacie, podobnie jak urzędniczek w administracji. Ale też szeroko pojętej służbie zdrowia. Do ratowników mężczyzn się przyzwyczailiśmy, do mężczyzn pielęgniarzy jeszcze nie do końca, choć widziałam panów z takimi wizytówkami w starachowickim szpitalu. Przed pandemią. Lekarek też jest u nas pewnie więcej niż lekarzy. Tyle że wcale nie powinnam wymieniać zawodów w kontekście różnicowania płci. Czas zrobił swoje i nie ma obecnie również tego, że coś kobiecie nie przystoi. Tu, w środku Europy. Niejedna kobieta ogarnęła partnerstwo w związku. Dzieli się wychowaniem potomstwa z partnerem, ustępuje mu miejsca przy kuchni. Nie dlatego, że mężczyzna jest lepszym kucharzem, jak się uważa. Ot, każdy może próbować sięgać gwiazd. I tylko w jednym kobieca racja stanu przegrywa.

Nie byłoby poparcia w Starachowicach dla Strajku Kobiet czy Manify, gdyby nie kompromitujące kraj decyzje, przy wsparciu jednak części kobiet, m.in. i naszej krajanki, ograniczające kobietom prawo do aborcji. Polskiej kobiecie nie wolno nawet o niej myśleć, mężczyźnie zaś wolno umyć ręce i iść dalej, nie oglądając się za siebie. No to niejedna Agnieszka… już tu nie mieszka. Ile jeszcze dziewczyn pójdzie jej śladem?

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Podzwonne dla kępy drzew

2022-07-12

Podzwonne dla kępy drzew

Kiedy przechodzi obok, odwraca wzrok. Z tą odchyloną w bok głową idzie zresztą już od kilkudziesięciu metrów, żeby tylko nie widzieć tego cmentarzyska. Ale i tak o nim nieustannie myśli. Nie inaczej, jeśli mieszka w pobliżu. Nawet stając jeszcze zaspana w oknie, stara się nie spoglądać w dal, choć spustoszenia nie zobaczy. Bo wokół bloków nadal rośnie zieleń, która przesłania brak tamtej.
Słowo i obraz

2022-05-08

Słowo i obraz

Widok dwóch mężczyzn przy jednej mównicy chyba na trwałe zapadł mi w pamięć. Bo za nic nie mogę go stamtąd wyrzucić. I zawsze pewnie będzie wracał wtedy, kiedy usłyszę, że przedstawiciele narodu zamierzają właśnie wystąpić na światowych forach. Wręcz chorobliwie obawiam się, że i tym razem na scenie zamiast jeden, znów stanie ich dwóch, jeśli nie trzech itd. Kolejny raz z nieprzemyślanym apelem, wzbudzającym konsternację słuchaczy.
UZNANI. Niepożądani

2022-05-07

UZNANI. Niepożądani

Pewnie nigdy nie dowiem się, kto ma teraz jedno z pierwszych wydań poezji Tarasa Szewczenki w Polsce, ofiarowane niegdyś mojemu ojcu ze specjalną dedykacją przez światłego pedagoga z ukraińskimi korzeniami, zasłużonego dla starachowickiej oświaty, a zaprzyjaźnionego z naszą rodziną. Takich książkowych prezentów od niego w biblioteczce było kilka. Na pewno jeszcze filozofia Jana Legowicza, która też zniknęła, choć pilnowałam jej jak oka w głowie. Ostały się jedynie „pijane” wiersze Juliana Tuwima w antologii o tej tematyce, przygniecionej stosami innych książek. Również rosyjskich pisarzy. W tym m.in. Aleksego Tołstoja czy Antoniego Czechowa. Bo Mikołaj Gogol ma korzenie ukraińskie, więc chyba pozostaje dobrem narodowym zaatakowanego w lutym br. kraju. Ale co zrobić z wyeksponowanym na półce Fiodorem Dostojewskim, urodzonym w Moskwie?
To nie film

2022-03-27

To nie film

Znajome ukraińskie rodziny z okolic Lwowa w trzecim dniu wojny podziękowały za chęć przyjęcia ich pod dach w Polsce. Wiedzą, że jesteśmy dla nich ostatnią deską ratunku. Mają jednak nadzieję, że z niej nie skorzystają. Że wojna – mimo wszystko – pozwoli im przetrwać w swoich domach. Już to, że walki zaczęły się na wschodzie i południu Ukrainy, dało czas na okopanie się, przygotowanie na najgorsze. A jest czego bronić. Toż to całe gospodarstwa pełne wszelakiego dobytku, również zwierząt, o które trzeba zadbać.
Drobna pomyłka

2022-02-19

Drobna pomyłka

Gen sprzeciwu dał o sobie znać, kiedy tutejszy znajomy całkiem serio zaczął mnie przekonywać do słuszności teorii najważniejszej osoby w państwie (ale nie tej tytularnej) o mocarstwowych (IV Rzesza) zakusach sąsiadów zza zachodniej granicy. W jednym momencie, na przekór, zamarzyła mi się federalizacja kontynentu, która być może uchroniłaby mnie i podobnych do mnie rodaków przed zadaniem sobie fundamentalnego pytania: „Ewakuować się już, czy jeszcze trochę poczekać? A nuż nasza mentalność ewoluuje jednak… w bezpiecznym kierunku?”.
Sensacyjne doniesienia

2022-02-20

Sensacyjne doniesienia

Wypadek samochodowy na ulicach miasta czy w okolicy, niespodziewana śmierć mieszkańca, kogoś o bardziej znanym starachowiczanom nazwisku, pożar, a nawet awantury domowe elektryzują ludzi. Szybko chcą poznać szczegóły wydarzenia. W dobie wszechobecnych sieci komórkowych wystukuje się znajome numery, by te historie uwiarygodnić. Sama odebrałam ostatnio kilka telefonów od koleżeństwa niedowierzającemu zasłyszanej informacji. Wiedząc o moich związkach z najbliższym otoczeniem osoby wymienianej w podawanej sobie z ust do ust wieści, koleżeństwo skontaktowało się po prostu z domniemanym źródłem prawdy albo inaczej – do niego zbliżonym. Przynajmniej wiedziało, że nie pośle dalej fake newsa.