Jubileuszowo w Kałkowie

Powstał z potrzeby serca, jego fundamentem jest troska, a filarem pracownicy, którzy ofiarnie służą potrzebującym, od dwudziestu lat stanowi dowód, że miłość bliźniego to nie są puste słowa. Dom Pomocy Społecznej im. Sue Ryder w gminie Pawłów obchodzi piękny jubileusz.

 Ksiądz Czesław Wala, fundatorka Sue Ryder,  Samorząd Powiatu Starachowickiego i Gmina Pawłów - to działanie tych osób i instytucji złożyło się na miejsce, w którym starsi, schorowani i potrzebujący dostają opiekę, dobre słowo i czas. Dom to miejsce pełnie ciepła, miłości i dobroci, niestety nie zawsze dom rodzinny może być domem ostatnich lat. Nie zawsze przecież rodzina ma możliwość zorganizowania opieki, stąd też właśnie to miejsce, położone wśród pól i łąk Kałkowa Godowa, stało się przystanią. Tworzone przez ludzi pełnych pasji przyjmuje wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Krystyna Kotowska stoi na czele zespołu od 6. lat. Stanowisko dyrektora obejmowała po latach pracy z pensjonariuszami, nieobce są jej zatem ludzkie problemy, bolączki i smutki. Wie z czym się zmagają i czego pragną. - Bliskości drugiego człowieka, czasu i zainteresowania - mówi w rozmowie z GAZETĄ. - Staramy się być jak najbliżej naszych podopiecznych, każda z nas wie, ile to dla tych ludzi znaczy. - dodaje. Humanista, pielęgniarka i pedagog - Krystyna Kotowska na pensjonariuszy Domu Opieki patrzy holistycznie, wie, że do zdrowego funkcjonowania potrzebują różnych bodźców. Dlatego też stoi na stanowisku, że placówka winna zapewnić także rozrywki i dąży do tego, by tak właśnie było. Podopieczni domu jeżdżą na wycieczki i biorą udział w różnych formach terapii zajęciowej. - Ciekawe, że u niektórych osób talenty dają o sobie znać dopiero tutaj. Być może ma to związek z brakiem czasu wcześniej - zamyśla się dyrektorka placówki. - Mieliśmy tu zespół śpiewaczy,pana, który malował piękne obrazy, mieszkańcy bardzo chetnie spotykają się również z dziećmi i młodzieżą szkół, kóre z nami współpracują - dodaje. Dom Pomocy społecznej im. Sue Ryder w Kałkowie to placówka, która skupia się na człowieku, od początku swojego istnienia, to właśnie człowiek jest tu najważniejszy. Takim podejściem muszą się charakteryzować ci, którzy zechcą tu pracować. Takich cech będzie w kandydacie szukać dyrektor Krystyna Kotowska. - Po latach pracy wystarczy mi rzut okiem i wiem, czy osoba, która przede mną siedzi będzie się tu nadawać czy nie. Jeśli mam wątpliwość, przyjmuję na czas próbny. W takim miejscu jak to szybko wychodzi kto jest kim, nie da się oszukać. Tu po prostu trzeba kochać ludzi. - Uśmiecha się. To trudna miłość, a praca często nie jest ani kolorowa, ani łatwa. Często zawodzi czynnik ludzki. Do Kałkowa trafiają przecież różni ludzie, bardziej lub mniej świadomi, bardziej lub mniej chorzy, nie zawsze rozumieją dlaczego muszą tu trafić. - Musimy sobie zdawać sprawę, że nie zastąpimy rodzin, ale zawsze staramy się działać tak, by to miejsce w którymś momencie stało się dla naszych podopiecznych domem. Zawsze też w kontakcie z rodzinami szukam płaszczyzny porozumienia, wiem przecież, że to człowiek ,który do nas trafia jest najważniejszy - mówi Krystyna Kotowska. 20 - lecie Domu Pomocy społecznej w Kałkowie to jubileusz ważny. Świętuje miejsce, w którym dominuje atmosfera ciepła i szacunku do osób starszych, a ciepło to przecież płynie od pracowników tej placówki. Dobroć, troska, pasja, zaangażowanie, nadzieja - w tym miejscu to słowa, które nabierają szczególnego wymiaru, to słowa, których należy życzyć na kolejne lata. Na kolejne "lecia". Dyrektor Krystyna Kotowska wraz z całym personelem i podopiecznymi dziękuje staroście starachowickiemu Piotrowi Babickiemu, wicestaroście Dariuszowi Dąbrowskiemu oraz całemu zarządowi za wszystkie lata udanej współpracy. Swoim współpracownikom dyrektor dziękuje szczególnie serdecznie za trud, poświęcenie i wkład w opiekę nad podopiecznymi, wyrażając jednocześnie nadzieję na dalsze wspólne lata.      

anetam