JUŻ W KIOSKU

Prezenty

2019-12-11 15:00:51

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Do Bożego Narodzenia, jakby nie liczyć, zostały dwa tygodnie. Krzątanina przedświąteczna zaraz osiągnie swoje maksimum. Zastanawiamy się, jakie potrawy przygotować i jakie w związku z tym potrzebne będą składniki. Czy postawić sztuczną czy żywą choinkę? Niektórzy układają sobie harmonogram porządków, aby na święta cały dom "lśnił". Rozmyślamy również nad różnymi ozdobami, którymi można przystroić wnętrze i otoczenie naszego domu.   Tymczasem w sklepach i galeriach handlowych zaczynamy tonąć w tłumie innych osób, poszukując podarków, z których mogliby się ucieszyć nasi bliscy. Nachalność przytłaczających nas codziennie reklam, z których wyskakują kolejne świąteczne promocje i okazje na produkty, które koniecznie muszę nabyć albo z których na pewno ucieszy się bliska osoba powoduje, że nieraz odczuwamy zagubienie, bezsens i zmęczenie w poszukiwaniu najlepszego prezentu. W naszych czasach, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki a nabycie zależy jedynie od zasobności portfela, niełatwo znaleźć podarunek "od serca". Takiego przecież często poszukujemy. Nie musi być duże, nie musi być drogie, ale żeby było szczere i wyrażało szacunek i pamięć do drugiej osoby. Temat nabywania prezentów warto też jednak szybko "zamknąć", bo stanowi on tylko element świątecznej atmosfery. Znaczący, ale jednak element, który przyczynia się do całości Bożego Narodzenia. Są i takie sytuacje, kiedy te prezenty mają szerszy wymiar i zdecydowanie większe znaczenie, od tego, co my znajdujemy pod choinką. Na początku grudnia papieski jałmużnik ks. kard. Konrad Krajewski z obozu dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos zabrał do Watykanu 33 osoby. Jeszcze w grudniu dołączy do nich kolejna dziesięcioosobowa grupa. Po przylocie na rzymskie lotnisko Fiumicino, kardynał wygłosił następujący apel: "Zwracam się do kardynałów, biskupów, prezbiterów, zakonników. Otwórzmy, poczynając ode mnie, nasze plebanie, klasztory, opactwa, by przyjąć co najmniej jedną rodzinę z obozów dla uchodźców na Lesbos, po to, by móc je wszystkie opróżnić. (...) Środki są". Duchowny dodał również, że w maju w obozach na greckiej wyspie przybywało 7 tysięcy uchodźców. Teraz jest tam 15 tysięcy osób, w tym 800 samotnych dzieci, bez opieki dorosłych. To dopiero musi być prezent. Dać komuś nowy dom, nowe życie. Może to jest dobry czas przedświąteczny, żeby spróbować się zatrzymać i uporządkować jakąś przestrzeń w swoim życiu. Co zostanie we mnie po tym Bożym Narodzeniu? Jedzenie, prezenty? Wszystko przeminie, o wszystkim zapomnimy. Zapamiętamy tylko rzeczy wyjątkowe i niezwykłe. Jeśli się wydarzą. Nie muszą być drogie i wielkie.   Michał Walendzik Radny Rady Miejskiej radny.mw@gmail.com