Lewy towar [ARTYKUŁ ARCHIWALNY]

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Na iłżeckim targu kupić można wszystko nie tylko od handlarzy przyjeżdżających zza wschodniej granicy. U polskich sprzedawców, którzy zajmują miejsca w centralnej części placu, można złożyć zamówienie na towar, który zostanie sprowadzony bez względu na legalność transakcji.

Jeszcze kilka tygodni temu, w samym środku targowiska można było spostrzec informacje o sprzedaży tanich dekoderów Polsatu. Sprzedawcy nie dawali gwarancji, nie potrafili także zapewnić odpowiedniej jakości sprzętu, jednak żądali za niego niską cenę. Ogłoszenie znikło wraz ze stoiskiem po sprzedaży oferowanej ilości dekoderów, bo  przedsiębiorcy woleli uniknąć ponownego spotkania z nabywcami, którzy z pewnością zgłosiliby do nich reklamacje. Mniej oficjalnie odbywa się na iłżeckim targu sprzedaż pirackich płyt CD. Można je znaleźć w jednym z namiotów, w których sprzedaje się przede wszystkim młodzieżową garderobę (skądinąd niezwykle tanią), i jeżeli klient nie wzbudzi podejrzeń sprzedawcy może nabyć każdą ilość płyt. Może także zamówić markowy towar, niekoniecznie z hurtowni, np. adidasy. Na stoiskach muzycznych oferuje się nie tylko kasety z muzyką disco polo, ale także produkcje wytwórni, co do których nie można mieć pewności, czy w ogóle istnieją, nie mówiąc o tym, by miały zgodę na wydawanie kaset na przykład niezwykle popularnego ostatnio zespołu Ich Troje, którego muzyka unosi się nad targiem jak powietrze. Tego rodzaju towar łatwo znajduje nabywców, którzy wolą zapłacić mniejsze kwoty za gorszą jakość niż wygórowane sumy za oficjalne wydawnictwa. Pod tym względem rację mają oczywiście ci, którzy twierdzą, że nieuczciwe są zawyżone ceny płyt CD i kaset, ale jednak prawo jest prawem i piractwo powinno być ścigane. 
Policja na iłżecki targ zagląda często, sprawdza zezwolenia na prowadzenie działalności, bądź usuwa problemy, jakie zwykle powstają tego dnia na ulicy obok. Kolorytu miejscowemu bazarowi dodają wszędobylscy sprzedawcy ze Wschodu (tym razem to podobno Ukraińcy), których towar jest najtańszy i obejmuje najszerszy asortyment. Jest to jednak taka sama pociecha, jak i utrapienie, ponieważ obcokrajowi handlarze za nic sobie mają ludzi, dla których targ nie jest tego dnia najważniejszy. Jest takich osób wiele choćby z tego względu, że tuż obok mieści się dworzec autobusowy. Jeszcze pół roku temu sprzedawcy wchodzili ze stoiskami na parking przy dworcu, usunięci stamtąd przez policję gnieżdżą się na prowadzącej tam ścieżce. W dni deszczowe dochodzi do tego, że ”przebojowi” handlarze zajmują miejsce nawet w budce telefonicznej, gdzie wieszak z żakietami uniemożliwia jakąkolwiek próbę wykonania telefonu.  
Polscy sprzedawcy wielkim taktem i uczciwością także nie grzeszą, o czym świadczy to, że zwykle przed Świętem Zmarłych na targu przybywa zniczy i kwiatów.  Nikogo by to nie dziwiło, gdyby nie przypadki, że często są to kwiaty i znicze skradzione z cmentarza ludziom, którzy je tam uprzednio zostawili. Trudno ukrócić ten amoralny proceder, wypada tylko przestrzec przed strojeniem grobów na kilka dni przed świętem, ponieważ kiedy przyjdziemy zapalić znicze, może ich tam po prostu nie być.             GB

ARTYKUŁ ARCHIWALNY GAZETA STARACHOWICKA NR.44 2001 r.